Pastor od roślin
Pastor od roślin
Georg Gothilf Jakob Homann był znanym daleko poza Pomorzem pastorem kościoła w Budowie koło Słupska. Jego pasją była botanika. Dziełem całego jego życia była trzytomowa "Flora Pomorza" - wydano ją w Koszalinie w latach 1828 - 1835. Egzemplarz oryginalny przechowywany jest w Nowojorskim Ogrodzie Botanicznym.
Zielnik "Rodzime rośliny trujące. Do użytku przez szkoły miejskie i wiejskie" napisał pastor Georg Homann z Budowa koło Słupska. Od jego powstania mija 198 lat. Na ostatniej karcie podręcznika autor zapisał datę ukończenia pracy - 26 listopada 1811 roku.
- Starszego zielnika na pewno nie ma na Pomorzu. Ani w Szczecinie, ani w Gdańsku - podkreśla dr Zbigniew Sobisz, biolog z Akademii Pomorskiej w Słupsku, szef zespołu badawczego.
Homann w 30-stronicowym dziele umieścił i opisał 26 roślin trujących występujących na Pomorzu. Większość można znaleźć dziś - niektóre są już na wymarciu.
- Między innymi jest bieluń dziędzierzawa, lulek czarny, psianka czarna, marek szerokolistny, tojad mocny i szalej jadowity, którym w starożytności otruto filozofa Sokratesa - tłumaczy Sobisz. - Autor opisuje też objawy zatrucia i jak można temu przeciwdziałać.
Zabytkowy zielnik został znaleziony w darłowskim muzeum w latach 70. XX w. Ktoś zaalarmował wówczas słupskich naukowców, że palacz muzeum używa na rozpałkę starych poniemieckich ksiąg, które znajdują się na strychu. Naukowcy ze Słupska przyjechali do Darłowa i uratowali przed zniszczeniem kolekcję niemieckich dokumentów botanicznych (trafiły na słupską uczelnię). Wśród nich był także zielnik Homanna.
- Niestety, praca nigdy nie została opisana i nie wiedzieliśmy, gdzie dokładnie jest. Musieliśmy przez ostatnie pół roku przetrząsać nieuporządkowane stare niemieckie dokumenty - opowiada dr Sobisz. - Ale znaleźliśmy! Okazało się, że nadal jest w dobrym stanie.
Tylko w niektórych ususzonych roślinach widać było ślady obecności insektów. Aby zabezpieczyć dzieło przed zniszczeniem, biolodzy poddali je konserwacji. Przez trzy dni mrozili w zamrażarce w temperaturze minus 32 stopni, aby pozbyć się z nich wszystkich żyjących organizmów.
Właściciel zielnika Homanna - Muzeum w Darłowie - dowiedział się o jego odnalezieniu od nas. - Chętnie pokażemy go w przyszłym roku na wystawie z okazji 80. rocznicy istnienia naszej placówki - mówi Jerzy Buziałkowski, dyrektor Muzeum w Darłowie. - Niestety, nie mamy możliwości zapewnienia mu należytej opieki. Dlatego niech lepiej zostanie w Słupsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?