Jak już informowaliśmy, 32-letni kierowca z Rumi nagrał na aparacie cyfrowym, w jaki sposób kontrolowali go funkcjonariusze słupskiej drogówki. Incydent miał miejsce w czerwcu na krajowej szóstce koło Nowej Dąbrowy. Powód: nadmierna prędkość. Funkcjonariusze, jak twierdzi kierowca, jechali za nim i zatrzymali go na podstawie wskazań własnego licznika, zarzucając jazdę z prędkością 200, a potem 180 km na godzinę.
Nagranie ma 6 minut. Słychać na nim, co policjanci mówią o kierowcy: "Skądś w ch... forsy musi mieć, jeb...ny." Określają go także mianem buraka.
Jak powiedział nam wczoraj po przesłuchaniu znieważony kierowca, było dla niego ewidentne, że funkcjonariusze domagali się od niego łapówki. - Od początku straszyli sądem i odebraniem prawka. Kilkakrotnie pytali konkretnie, ile jest dla mnie warte moje prawo jazdy - relacjonuje. - Zachowywałem spokój i nie wchodziłem w tego typu rozważania, ale oni ciągle wokół tej sprawy kluczyli. W końcu zabrali mi prawko i wezwali na komendę.
Mieszkaniec Rumi, który zastrzega swoje personalia, złożył skargę na policjantów do ich przełożonych i do prokuratury, a ci skierowali wniosek o ukaranie go za nadmierną prędkość do Sądu Grodzkiego w Słupsku. Czy pytanie o wartość prawka miało podtekst korupcyjny, ustala teraz prokuratura. Renata Krzaczek-Śniegocka, zastępca prokuratora rejonowego w Słupsku, powiedziała nam wczoraj po przesłuchaniu, że rozważane jest przekazanie sprawy innej prokuraturze.
- To standardowa procedura. Chodzi o to, że nie chcemy narażać się na stronniczość, bo współpracujemy ze słupską policją.
Wewnętrzne postępowanie przeprowadzono także w policji. W oficjalnym komunikacie przekazanym nam wczoraj przez Jacka Bujarskiego, rzecznika KMP, czytamy, że komendant miejski przeprasza za obelżywe słowa swoich funkcjonariuszy i że zostaną oni ukarani dyscyplinarnie.
- Jednak wewnętrzne czynności nie dały podstaw do podejrzeń, iż policjanci złożyli kierującemu propozycję korupcyjną - pisze J. Bujarski.
Dodaje, że dla policji wiążące będą ustalenia prokuratury. Obaj policjanci nadal normalnie pracują,
Co ciekawe, nie wiadomo co naprawdę stało się z prawem jazdy kierowcy z Rumi.
Policja zaprzecza, by zostało mu ono odebrane, a on upiera się, że wzięli je policjanci. Teraz jeździ z wynajętymi kierowcami (prowadzi działalność gospodarczą) i zamierza żądać za to od policji odszkodowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?