Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupscy przedsiębiorcy czekają na odzew szkolnictwa

Wojciech Frelichowski [email protected]
- Dzięki nauce w szkole przyzakładowej nie tylko poznałem zawód, ale także sam zakład i organizację pracy - podkreślał Jan Czechowicz, prezes Słupskiej Izby Przemysłowo-Handlowej i właściciel firmy Plasmet z Widzina.
- Dzięki nauce w szkole przyzakładowej nie tylko poznałem zawód, ale także sam zakład i organizację pracy - podkreślał Jan Czechowicz, prezes Słupskiej Izby Przemysłowo-Handlowej i właściciel firmy Plasmet z Widzina. Grzegorz Hilarecki
Panel dyskusyjny o szkolnictwie zawodowym był jednym z ciekawszych punktów podczas Słupskich Dni Gospodarki. Przedsiębiorcy, pedagodzy, wykładowcy akademiccy rozmawiali o dostosowaniu edukacji zawodowej do potrzeb lokalnego rynku pracy.

Słupscy przedsiębiorcy oczekują od szkolnictwa zawodowego, aby szybciej reagowało na potrzeby rynku pracy i lepiej przygotowywało młodzież do zawodu. - Jesteśmy otwarci na współpracę - odpowiadają nauczyciele.

- Na początku lat 90. XX wieku popełniono wielki błąd wmawiając młodzieży i rodzicom, że szansą na dobry start w życie jest tylko edukacja ogólna, która daje perspektywy studiowania. W ten sposób zdeprecjonowano szkolnictwo zawodowe, czego skutki odczuwamy do dziś - zagaił dyskusję Zdzisław Walo, dyrektor biura Słupskiej Izby Przemysłowo-Handlowej.

Zdaniem Bogny Winiarczyk, wicedyrektorki Wydziału Oświaty, Sportu i Kultury Urzędu Miejskiego w Słupsku, nie jest tak źle. Przytoczyła dane, że w Słupsku jest 15 szkół zawodowych, w których kształci się obecnie prawie 3000 uczniów. Z kolei przedsiębiorcy wskazywali na brak spójności pomiędzy potrzebami rynku a propozycją edukacji zawodowej w Słupsku i samym sposobem kształcenia.

- Ja zaczynałem edukację w szkole przyzakładowej i wcale się tego nie wstydzę - mówił Jan Czechowicz, prezes Słupskiej Izby Przemysłowo-Handlowej i właściciel firmy Plasmet z Widzina. - Dzięki temu dobrze poznałem nie tylko zawód, ale także organizację pracy, sam zakład i ludzi. Tego właśnie brakuje młodym pracownikom. Oni skończyli szkołę zawodową, ale trzeba ich i tak doszkalać.

Poparł go Marek Bączkiewicz, prezes spółki ciepłowniczej Sydkraft EC Słupsk. - Jak przyjmujemy młodego człowieka do pracy, to najpierw zaczynamy go uczyć. Ale to nie jest wina tego człowieka, tylko całego systemu - stwierdził.

Jan Czechowicz podzielił się jeszcze jedna uwagą: - Choć jest wysokie bezrobocie, to jednak dobrego pracownika z kompetencjami zawodowymi znaleźć jest ciężko.
Okazuje się też, że coraz częściej przedsiębiorcy podbierają sobie fachowców, kusząc ich lepszymi warunkami pracy. Dyskutanci twierdzili, że nie ma w tym niczego dziwnego, ale na miejsce tego fachowca, który odszedł trudno znaleźć następcę.

Przedstawiciele pionu szkolnictwa zawodowego mówili, że propozycja edukacyjna jest coraz szersza, a szkoły zawodowe cieszą się coraz większym zainteresowaniem wśród młodzieży.

- Nie siedzimy z założonymi rękami i staramy się reagować na zapotrzebowania rynku pracy - twierdziła Barbara Zakrzewska, dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych i Logistycznych w Słupsku. - Ale proces kształcenia trwa kilka lat. Kiedy pytamy się urzędu pracy, jakie zawody będą poszukiwane na trzy, cztery lata, to nie otrzymujemy odpowiedzi. Urząd pracy wie tylko, jaki pracownik jest poszukiwany teraz. Dlatego jesteśmy żywo zainteresowani współpracą z przedsiębiorcami, aby wskazywali nam, jakie zawody ich interesują. Zresztą sami wyszliśmy z taką inicjatywą i niedawno podpisaliśmy porozumienie z Izbą Przemysłowo-Handlową.

Zebrani zgodzili się, że kontakty pomiędzy szkolnictwem zawodowym a firmami w kontekście nauki zawodu należy intensyfikować. Ale, jak stwierdził jeden z dyskutantów, nie należy przy tym zapominać o wychowywaniu młodzieży.Zobacz wideo »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza