Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Gapowicz podał kontrolerowi fałszywy adres. Karą obciążono niewinnego człowieka

Daniel Klusek
Fot. internet/archiwum
Pan Daniel, nasz czytelnik ze Słupska, mieszka przy ul. Mostnika. Kilka dni temu w swojej skrzynce na listy zobaczył wezwanie do zapłaty mandatu wysłane przez firmę Arsen. Słupscy przedstawiciele spółki twierdzą, że nie mogą pomóc czytelnikowi

Pan Daniel bardzo zdziwił się, gdy zobaczył w skrzynce list od firmy Arsen, której pracownicy kontrolują bilety w autobusach Miejskiego Zakładu Komunikacji. List wysłano z działu windykacji należności. Po jego otwarciu okazało się, że jest to wezwanie informujące o wszczęciu postępowania sądowego. Może go uniknąć, jeśli wpłaci na konto firmy mandat wraz z odsetkami i kosztami upomnienia. Jeśli nie, grozi mu ponad 500 złotych kary.

- Autobusami jeżdżę tylko sporadycznie, jeśli już, to zawsze kasuje bilet. Nigdy nie zdarzyło mi się jechać na gapę, nigdy też kontroler nie wypisał mi mandatu. Byłem więc zaskoczony, że Arsen ściga mnie - mówi nasz czytelnik.

Po dokładnym przeczytaniu listu okazało się, że został on wysłany na adres naszego czytelnika, ale na zupełnie inne nazwisko.

- Adresat listu nigdy nie mieszkał pod tym adresem. Od lat jestem tu zameldowany tylko ja - mówi pan Daniel.

W sprawie naszego czytelnika zadzwoniliśmy do słupskiego oddziału Arsenu.

- A czy ja wiem, kto u tego pana mieszka - usłyszeliśmy od pracownika spółki. - Widocznie mężczyzna, który został złapany na jeździe bez biletu, podał adres waszego czytelnika i taki wpisaliśmy na mandacie. Właściciel mieszkania musi napisać do Łodzi prośbę o wykreślenie jego adresu z naszej bazy. Ja nie mogę tego zrobić, to jest problem tego pana.

Przedstawiciel firmy dodał również, że niewykluczone, że niebawem do jego mieszkania zapukają windykatorzy, którzy będą się domagać uregulowania mandatu.

O sprawie poinformowaliśmy więc szefostwo Arsenu w Łodzi. na nasze pytania e-mailowo odpowiedziała prokurent Joanna Kopacz. Czytamy w nim, że "w sytuacji, kiedy pasażer podróżuje środkami komunikacji miejskiej bez ważnego biletu na przejazd, kontroler ma prawo nałożyć opłatę dodatkową. Kontroler zawsze prosi taka osobę o okazanie dokumentu potwierdzającego tożsamość, aczkolwiek czasami zdarza się, iż pasażer takiego dokumentu nie posiada.

W takich sytuacjach kontrolerzy starają się ustalić dane osobowe pasażera innymi metodami, z których najczęstszą jest wezwanie patrolu policji". Joanna Kopacz napisała też, że nasz czytelnik powinien się skontaktować z centralą Arsenu w Łodzi i wyjaśnienie sprawy.

- Wychodzi na to, że teraz to ja mam się starać o to, aby rozwiązać tę sprawę - twierdzi pan Daniel. - A wszystko dlatego, że jakiś kontroler nie sprawdził, gdzie faktycznie mieszka gapowicz, który podał mój adres. Być może też podał nieprawdziwe imię i nazwisko, skoro zorientował się, że nikt tego nie sprawdza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza