Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk: Inwestycje i dług

Alek Radomski
To nie to samo miasto co w 2002 roku, kiedy Maciej Kobyliński obejmował ponownie stery w ratuszu.

**

Jak oceniasz kadencję Macieja Kobylińskiego? Głosuj tutaj!

**

Pytanie tylko, na ile trzy ostatnie prezydenckie kadencje przyczyniły się do rozwoju miasta. Dopiero co udało się dopiąć formalności związane z podpisaniem umowy na gigantyczne unijne dofinansowanie. Chodzi o 160 milionów złotych przyznane na realizację "Nowego przebiegu drogi krajowej nr 21", czyli słupskiego ringu. Za te pieniądze do końca 2015 roku musimy wybudować prawie 7 km nowych dróg, ronda i dwa wiadukty nad torami kolejowymi. Jeśli się uda, zrewolucjonizuje to komunikację w mieście. Jeśli nie zdążymy, zostaniemy z rozgrzebanymi drogami

i brakiem środków na ich dokończenie. Inwestycja jest więc ryzykowna, choć miasto problemów nie przewiduje. Ważne, by nie skończyło się jak z akwaparkiem, w którym zgodnie z planem i w myśl zapewnieniom powinniśmy się już kąpać od czerwca. Tymczasem obok fikcyjnej daty otwarcia nierealne okazały się też koszty budowy jego. Zamiast 57,7 mln złotych

i "ani złotówki więcej" - jak podkreślano - potrzeba dodatkowo 17 milionów złotych i nie jest to pewnie ostateczna kwota. Trzeba też zaznaczyć, że faktyczne koszty budowy Trzech Fal to też odsetki od obligacji, które miasto zacią-gnęło na ten cel. Słupszczanie będą je spłacać do 2027 roku, a w przeliczeniu na mieszkańca będą drożeć. A z roku na rok mieszkańców ubywa. Jeszcze w roku milenijnym Słupsk był ponad 100-tysię-cznym miastem. Dziesięć lat później osób zameldowanych na pobyt stały i czasowy było już 95 779, a na koniec ubiegłego roku 92 362. Prezydent Kobyliński przyznaje, że niestety nie udało się zatrzymać ogólnopolskiego trendu migracyjnego polegającego na odpływie ludzi poza granice ośrodków miejskich lub do większych miast. Jednak miasto, w przeciwieństwie do sąsiedniej gminy Słupsk, która przyciąga ofertą, robi niewiele, by mieszkańców zatrzymać. "Głos" pisał już, że ratunkiem mogłoby być poszerzenie granic administracyjnych miasta kosztem ościennych samorządów. Ta próba jednak się nie powiodła. Nie zgodziły się gminy, nie poparł sprawy rząd. Konsensus znaleziono za to w Koszalinie.

Nie oznacza to, że miasto nie zmienia się. Wręcz przeciwnie. W 2010 r. na inwestycje wydano kwotę ponad 52 mln zł (przebudowa ul. Hubalczyków, Jodłowej, Sucharskiego, Arciszewskiego

i Mierosławskiego). Jeździmy też po przebudowanej za unijne pieniądze Grunwaldzkiej, Poniatowskiego i Sobieskiego. Ze schetynówek mamy nową al. 3 Maja, jest też wybrukowana od nowa Grodzka i Sierpinka w końcu bez dziur. Podjęto się też rewitalizacji Traktu Książęcego; budowy boisk i placów zabaw przy szkołach podstawowych. Budynki gminne są konsekwentnie ocieplane, miejskie działki uzbrajane. Mamy też nową halę treningową na stadionie 650-lecia. Wiele z tych inwestycji było kontynuowanych. W poprzednim roku na inwestycje wydano niemal 23 mln zł. Jednak równolegle zamknięto dla ruchu ulicę Fabryczną z powodu braku pieniędzy, rewitalizacja nie przełożyła się na ożywienie wymierającego centrum, wyprzedażą majątku miejskiego łata się budżet, a boisko na stadionie 650-lecia nie odpowiada normom.

Słupsk podobnie jak inne polskie miasta swoje inwestycje finansował w większości z funduszy zewnętrznych (krajowych bądź europejskich). Jednak aby móc absorbować środki zewnętrzne, należy zapewnić wkłady własne. Słupsk tak jak niemal wszystkie polskie samorządy środki na wkłady własne zapewniał z trzech źródeł: środki własne, kredyty i emisja obligacji. Inwestycje przeprowadzano więc na kredyt.

Zdaniem prezydenta Kobylińskiego wskaźniki finansowe Słupska są zadowalające. Nie zostały przekroczone progi ostrożnościowe zapisane w ustawie o finansach publicznych, a urząd jest przygotowany do wprowadzenia nowych zasad funkcjonowania finansów samorządów, czyli indywidualnego wskaźnika zadłużenia.

Jednak 260-milionowy dług niebezpiecznie zbliżył się do dozwolonej przepisami granicy, a tegoroczny budżet ma zamknąć się przeszło 27-milionowym deficytem. Jednocześnie miasto wciąż emituje obligacje.

W tym roku ma to być, 5,8 mln zł, które zostaną przeznaczone na inwestycje.

Samorząd to wspólnota

Maciej Kobyliński, prezydent Słupska:
Trudno jest podsumować moją pracę dla Słupska w wypowiedzi ograniczonej tak małą ilością miejsca. Najbardziej dumny jestem ze sprawnego pozyskiwania środków zewnętrznych, które służyły rozwojowi naszego miasta. W sumie od 2004 r. na projekty służące mieszkańcom Słupska pozyskaliśmy 360 mln zł! Najważniejsze osiągnięcia to inwestycje w gospodarkę wodno-kanalizacyjną
i infrastrukturę drogową, w tym współudział w budowie wartej 400 mln zł obwodnicy miasta. Są to inwestycje podnoszące poziom cywilizacyjny Słupska.

Zawsze priorytetem były dla mnie potrzeby słupszczan, dopiero w drugiej kolejności analizowałem tzw. zwrot z inwestycji. Uważam, że samorząd to nie firma, a wspólnota, o którą trzeba dbać bez względu na trudności, a czasem nawet koszty. Dlatego inwestowaliśmy w oświatę, infrastrukturę kulturalną i sportową, rewitalizację oraz dołożyliśmy niemal 19 mln zł na dokoń-czenie szpitala.
Jakość naszego życia zależy również od jakości i szybkości obsługi administracyjnej, dlatego tak dużo uwagi poświęcałem stałej poprawie pracy urzędu miejskiego.

Efekty przyszły po latach: wysokie oceny w rankingach Związku Miast Polskich, tytuł Super Samorząd i niemal brak skarg mieszkańców na pracę urzędu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza