Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Mieszkańcy spółdzielni Dom nad Słupią nie chcą budynków socjalnych w swoim sąsiedztwie

Daniel Klusek
Leszek Orkisz, prezes Domu nad Słupią, wiesza ogłoszenie o decyzji prezydenta miasta.
Leszek Orkisz, prezes Domu nad Słupią, wiesza ogłoszenie o decyzji prezydenta miasta. Fot. Łukasz Capar
Mieszkańcy spółdzielni Dom nad Słupią protestują przeciwko planom miasta, które chce wybudować w ich sąsiedztwie dwa budynki z mieszkaniami o charakterze socjalnym.

Dwa budynki komunalne mają stanąć między ulicą Mochnackiego a garażami przy ul. Grunwaldzkiej. Plan ratusza nie podoba się jednak Leszkowi Orkiszowi, prezesowi spółdzielni mieszkaniowej Dom nad Słupią.

- Nasza dzielnica jest bardzo spokojna, a my kilkanaście lat temu już mieliśmy przykre doświadczenia z sąsiedztwa z miejskimi budynkami - mówi Leszek Orkisz. - Gdy wtedy sprowadzili się tutaj ludzie z budynków przeznaczonych do wyburzeń i rodziny patologiczne, nasza dzielnica straciła urok. Na osiedlu zaczęły się kradzieże i podpalanie tablic informacyjnych w klatkach schodowych.

Leszek Orkisz boi się, że teraz będzie jeszcze gorzej.

- Przecież do budynków socjalnych nie przychodzą tylko aniołki. A to będzie przecież kilkadziesiąt rodzin - twierdzi szef spółdzielni.

- Mam więc prawo obawiać się, że wzrośnie liczba zdarzeń kryminalnych. Przecież naszych lokatorów od mieszkańców budynków socjalnych oddzielać będzie tylko droga o szerokości pięciu metrów.

Prezes Domu nad Słupią zapowiedział, że zarówno zarząd, jak i rada nadzorcza spółdzielni wystąpią do prezydenta miasta z prośbą o zmianę lokalizacji budynków socjalnych. Informację o planach ratusza wywiesił też na klatkach schodowych w blokach spółdzielni. Zapowiada, że będzie namawiał mieszkańców, by również sprzeciwili się planom prezydenta.

Pierwsze efekty już są. Z naszą redakcją skontaktowali się mieszkańcy Domu nad Słupią.

- Kilkanaście lat temu przeprowadziliśmy się tutaj z mężem i dziećmi z centrum miasta - mówi pani Helena, mieszkanka ul. Mochnackiego, która wczoraj zadzwoniła do naszej redakcji. - Wiem dobrze, jacy ludzie mieszkają w kamienicach komunalnych. Po to się tu przeniosłam, aby być jak najdalej od nich. Przecież do mieszkań socjalnych przeprowadzi się wiele osób, które będą niszczyły nasze podwórka. Zaczną się kradzieże i akty wandalizmu. Jeśli będzie trzeba, napiszemy do prezydenta petycję i będziemy się domagać zmiany decyzji.

To może być jednak trudne, bo Maciej Kobyliński, prezydent Słupska, decyzji raczej nie zmieni.

- Prezydent nie zamierza dzielić ludzi na lepszych i gorszych - tłumaczy Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta Słupska. - Nie wybuduje bloków gdzieś na obrzeżach miasta tylko dlatego, że będą w nich mieszkania socjalne.

Mariusz Smoliński zapowiedział jednak, że jeśli mieszkańcy będą protestować przeciwko budowie bloków, prezydent spotka się z nimi i będzie przekonywał do swoich racji.

- Osoby, które tam zamieszkają, też są obywatelami miasta. Znalazły się tylko w trudnej sytuacji życiowej. Ale to, że ktoś jest biedny, nie znaczy jeszcze, że jest wandalem czy bandytą - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta Słupska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza