Krzyż, który możemy teraz zobaczyć w kościele św. Jacka, został wypożyczony z parafii w Gniewinie na Kaszubach. Odbędzie on pielgrzymkę po kościołach w regionie i wróci do swojej rodzimej parafii.
- Krzyż ma bronić i chronić od zła, kryzysu i wszelkich nieszczęść - mówi ks. Jan Giriatowicz, proboszcz parafii św. Jacka w Słupsku.
Wykonawcą krzyża jest Tadeusz Kunda. - Brat wykonał krzyż niezwykle misternie, z najdrobniejszymi szczegółami. Sam pobierał pomiary z oryginału. Po uzyskaniu zgody z Tatrzańskiego Parku Narodowego wchodził na krzyż, mierzył i robił precyzyjną dokumentację - mówi Grzegorz Kunda, inicjator powstania w Słupsku oryginału krzyża.
Pomysł postawienia w mieście kopii krzyża z Giewontu narodził się w 2005 roku. Przeprowadzono nawet konsultacje społeczne, podczas których słupszczanie mogli wybrać jedną z propozycji, jak uczcić pamięć o Ojcu Świętym. Najwięcej głosów otrzymał właśnie krzyż giewoncki. - Ojciec Święty kochał Tatry, a ten krzyż był jego ukochanym. Nawet jak leciał samolotem, to piloci robili nad nim pętlę na życzenie papieża - mówi Kunda. Do dziś jednak krzyż nie stanął.
- Będziemy o niego walczyć. Po co stawiać małe krzyże przy drogach? Lepiej postawić jeden duży, aby chronił miasto przed nieszczęściami - mówi ks. Jan Giriatowicz.
Szansa na niego jeszcze jest. - Miasto zadeklarowało teren w okolicach ulicy Górnej i Westerplatte. Zbiórkę pieniędzy na sam krzyż ma przeprowadzić proboszcz parafii pw. Jana Kantego w Słupsku - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta Słupska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?