Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Piece kaflowe na drewno i węgiel do likwidacji

Fot. Łukasz Capar
Dach jednej ze słupskich kamienic.
Dach jednej ze słupskich kamienic. Fot. Łukasz Capar
Centrum Słupska jest pełne benzoapirenu, rakotwórczej substancji wyzwalanej podczas niepełnego spalania węgla i drewna. Normy są przekroczone nawet o trzysta procent.

Benzoapiren

Benzoapiren

Substancja toksyczna, rakotwórcza, mutagenna, niebezpieczna dla środowiska. Może powodować dziedziczne wady genetyczne. Może upośledzać płodność. Może działać szkodliwie na dziecko w łonie matki. Działa bardzo toksycznie na organizmy wodne; może powodować długo utrzymujące się niekorzystne zmiany w środowisku wodnym.

Winne są głównie piece kaflowe, którymi ogrzewa się większość mieszkań w śródmieściu. Urząd Miasta dostanie cztery lata na uporządkowanie tego problemu.

Już wkrótce Sejmik Województwa Pomorskiego podejmie uchwałę, w której zobowiąże słupski samorząd do uregulowania problemu benzoapirenu.
Głównym źródłem tej substancji jest niepełne spalanie paliw stałych, przede wszystkim węgla i drewna. W Słupsku najwięcej tego czynnika występuje na terenie Starego Miasta. Pochodzi z ogrzewania indywidualnego, czyli najczęściej pieców kaflowych i kominków w mieszkaniach należących do miasta jak i właścicieli prywatnych.

- Ja już wskazywałem tę kwestię jakiś czas temu. W Słupsku brakuje kompleksowego rozwiązywania problemów. Ekologia to nie jest kupowanie autobusów na etanol po to, żeby przeciąć wstęgę i mówić, że miasto jest ekologiczne - stwierdza Marek Biernacki, radny wojewódzki z Platformy Obywatelskiej.

Z badań przeprowadzonych w Słupsku wynika, że najgorzej jest na Starym Mieście, gdzie zdarza się przekroczenie docelowego poziomu zanieczyszczeń nawet o 370 procent! Podwyższoną koncentrację tej substancji odnotowano również w okolicy osiedla Piastów.

- Dopiero otrzymaliśmy ten dokument. Będziemy się z nim zapoznawać i wyciągać wnioski. To nie jest tak, że przekroczenia norm mają miejsce cały czas. To dotyczy tylko sezonu grzewczego - stwierdza Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta miasta.

Rzecznik dodaje, że miasto podejmie działania zmierzające do likwidacji źródeł szkodliwego związku. Na pewno będzie to kosztować bardzo dużo pieniędzy. Ile? Na dziś nie wiadomo. - W Gdańsku funkcjonuje już fundusz, który wspomaga działania mieszkańców, chcących wymienić sobie ogrzewanie - mówi Biernacki. - Coś takiego powinniśmy jak najszybciej wprowadzić także u nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza