Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Pies podobno szczekał za głośno i zakłócał ciszę nocną. Sprawą zajmie się sąd

Fot. Kamil Nagórek
Lech Łuński ze swoim psem Tobim.
Lech Łuński ze swoim psem Tobim. Fot. Kamil Nagórek
Nasz czytelnik został oskarżony przez innego mieszkańca osiedla o to, że ma zbyt głośno szczekającego psa. Mężczyzna twierdzi, że policja nie sprawdziła dokładnie zgłoszenia.

Lech Łuński jest mieszkańcem ulicy Żółkiewskiego. Na swojej posesji od dziesięciu lat trzyma psa. - Jest to duży mieszaniec - mówi Łuński.

- Więcej odpoczywa, niż biega po posesji, bo to już starszy pies.

Kilka dni temu do naszego czytelnika przyszedł listonosz, który wręczył mu wezwanie na przesłuchanie do komendy miejskiej policji. W zawiadomieniu było napisane, że chodzi o zakłócanie ciszy nocnej przez psa. - Okazało się, że jeden z mieszkańców zgłosił na policję, że mój pies jest zbyt głośny i biega po posesji - dodaje czytelnik. Następnego dnia pan Lech udał się na przesłuchanie.

- Policjant potwierdził, że jednemu z mieszkańców nie podoba się to, że mój pies biega po podwórku - mówi Łuński.

- Oznajmiłem, że nie mogę zabronić psu szczekać, bo niby jak mam to zrobić.

Nasz czytelnik zdziwił się jednak, kiedy policjant oświadczył mu, że sprawa została skierowana do sądu.

- To niedorzeczne. Poza tym policjanci chyba najpierw powinni porozmawiać ze mną lub chociaż z moimi sąsiadami. Tobi jest spokojny. Nie szczeka w dzień, jeśli nikt go nie zaczepia. Nie ma też zwyczaju szczekać w nocy. O wypowiedź na temat nietypowej sytuacji poprosiliśmy Roberta Czerwińskiego, p.o. rzecznika prasowego policji.

- Taka sytuacja miała miejsce - mówi Czerwiński. - Nie mogę się zgodzić z tym, że policjanci nie sprawdzili dokładnie zgłoszenia. Kiedy mężczyzna zgłosił nam głośnego psa zakłócającego ciszę, na miejsce pojechał patrol. Właściciela posesji nie było, a pies szczekał i biegał po posesji. Funkcjonariusze sporządzili notatkę i wszczęto postępowanie. Przesłuchaliśmy zarówno osobę poszkodowaną, ja i właściciela psa. Także sąsiedzi będą musieli wypowiedzieć się w tej sprawie. Mężczyzna przyznał się, że pies biega po posesji. Sprawa kierowana jest do sądu, ponieważ kwalifikowana jest jako zakłócanie ciszy nocnej.

- Dla mnie jest to absurdalna sytuacja - mówi czytelnik. - Nie czuję się winny, bo pies przecież gdzieś musi się wybiegać, a Tobi naprawdę nie jest głośny. Wystarczy zapytać właśnie sąsiadów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza