Słupsk promuje się w Chinach

Z ramienia Urzędu Miejskiego do Chin polecieli wiceprezydent Andrzej Kaczmarczyk, radny PO Marcin Lubiniecki oraz Jacek Szuba, asystent prezydenta Słupska. Ten ostatni wszedł do delegacji ze względu na perfekcyjną znajomość j. angielskiego. Ma też fotograficznie dokumentować działania i spotkania delegacji.

Poza tym w jej skład weszli dwaj przedstawiciele Pomorskiej Agencji Rozwoju Regionalnego w Słupsku.

- Celem tej wizyty jest prezentacja na targach naszej oferty gospodarczo-inwestycyjnej. Poza tym delegacja będzie prowadziła drugi etap rozmów na temat nawiązania współpracy z władzami miasta Xiamen, o czym w Chinach decyduje się na poziomie komitetu centralnego rządzącej partii- tłumaczy Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta Słupska. Jednocześnie podkreśla, że gospodarka chińska jest teraz jedną z najszybciej rozwijających się na świecie, więc warto zabiegać o nawiązywanie kontaktów z nią.

Jak nas zapewnił Smoliński, miasto ta wizytę kosztowała 7,5 tysiąca zł. Resztę kosztów wizyty, która ma trwać kilka dni, pokrywają gospodarze oraz PARR.

Jeszcze nie wiadomo, jaki będzie efekt tego wyjazdu, a już go krytykują słupscy radni PiS.

- Dotychczasowe kontakty z miastem Xiamen, w ramach których poleciał tam w ubiegłym roku prezydent Maciej Kobyliński, nic nie przyniosły - ocenia radny Robert Kujawski . - Nic na nich nie zyskaliśmy. Za to musieliśmy tam , na miejscu zapłacić duże pieniądze za wypożyczenie sprzętu. Teraz natomiast w mieście sytuacja finansowa jest trudna. Miejskie placówki zmusza się do oszczędności, a wydaje się pieniądze na działania, które nie wróżą sukcesu. Od razu widać, jakie preferencja ma prezydent Kobyliński.