Ten rok nasze miasto ma skończyć na minusie, tak około 27-28 mln zł. Te pieniądze trzeba pożyczyć od banków i to w sytuacji, gdy zaczynają się najgorsze lata, w których trzeba spłacać długi zaciągnięte jeszcze za rządów Macieja Kobylińskiego. Nie dziwi więc, że w tym tygodniu światło dzienne ujrzał projekt uchwały, na mocy której w przyszłym roku wzrosną w Słupsku podatki od nieruchomości i podatek transportowy. Ten drugi nie jest znaczącą pozycją w budżecie rocznym Słupska (wzrost o 150 tys. zł rocznie w skali miasta), natomiast pierwszy jest jedną z podstawowych. Władze planują, że dzięki tej podwyżce wyciągną z kieszeni słupszczan dodatkowe 4 mln zł.
Tym samym stawki podatku od nieruchomości w naszym mieście zostaną zrównane z maksymalnymi dopuszczalnymi przez państwo. Dotąd jednak kolejne władze miasta dbały, by słupskie stawki były niższe, choć już za rządów Roberta Biedronia zaczęto je mocno podnosić.
W 2015 roku wprowadzono nawet mechanizm podnoszenia podatków lokalnych. Nazywał się projektem przyjęcia kierunkowych założeń polityki podatkowej w latach 2016-2018. Pod tą nazwą kryła się planowana, coroczna podwyżka podatków lokalnych.
Wtedy władze miasta zaproponowały stawki na kolejny rok. Były one niższe od maksymalnych, ustalanych przez ministerstwo, ale średnio podwyżka wyniosła 9 proc.
Porównaliśmy stawki podatkowe w innych miastach i u nas są na niższym poziomie
- tłumaczyła wtedy radnym wiceprezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
I tak już w 2016 roku władza wyciągnęła z kieszeni mieszkańców dodatkowe miliony złotych z podatku od nieruchomości. Zwiększony został też podatek od środków transportu w mieście. W uchwale zapisano wprost: „Skutkiem finansowym przyjęcia niniejszej uchwały będzie coroczny wzrost dochodów gminy. Według wyliczeń na 2016 rok dochód zwiększy się o 5.306 902,00 zł.”
Przez lata nie było systemu, bo jak rok wyborczy, to nie podnoszono, a jak środek kadencji to skok o 10 proc. Teraz chcemy, by na trzy lata to ustabilizować
- tłumaczyła w 2015 roku pani wiceprezydent.
Klub PiS w radzie wówczas proponował, aby podwyżki rozłożyć stopniowo na trzy kolejne lata i w ten sposób dojść do wtedy zaproponowanych przez ratusz stawek. Ten pomysł został jednak odrzucony przez większość w radzie (jak zwykle radni PO i prezydenccy), która przyjęła kierunki i towarzyszące jej uchwały.
Pamiętajmy jednak, że nowe stawki powodują dla przeciętnego podatnika posiadającego lokal mieszkalny i garaż wzrost podatku od nieruchomości o kilkanaście, kilkadziesiąt złotych roczne.
Dzisiaj już pani prezydent zdecydowała odejść od ustalania stawek na średnim poziomie i wprost przejść na maksymalne.
Nie ma się jednak czemu dziwić. Oczywiście ratusz uzasadnia to ulgami i obniżką w podatku dochodowym wprowadzonym przez rząd oraz tym, że rośnie pensja minimalna. To przekłada się na mniejsze wpływy do budżetu Słupska (mniej pieniędzy samorząd dostanie z podatku PIT płaconym przez słupszczan) i wzrost wydatków (więcej samorząd zapłaci swoim pracownikom). Ale tak naprawdę problemem miasta jest to, że przez lata żyło na kredyt. W dodatku przepłaciło za budowany przez lata akwapark z 70 mln zł. Przychodzi więc czas zapłaty.
Rocznie miasto musi mieć ponad 20 milionów złotych na to, by oddawać je bankom, za kredyty-obligacje wydane za rządów Macieja Kobylińskiego. A przecież musi jakoś funkcjonować.
Tak zadłużał się słupski samorząd
W dwa letnie tygodnie rok temu radni zgodzili się na nowe obligacje za 32 miliony! Na co? W części na spłatę starych długów miasta zaciągniętych jeszcze w 2005 roku przez ówcześnie panującego prezydenta i na planowane w budżecie na 2018 rok inwestycje.
Tylko te długi, zaciągnięte przez Roberta Biedronia będziemy spłacać do 2033 roku.
Rekordowy budżet na 2019 rok
Miasto w tym roku będzie na deficycie, bowiem wydatki przekroczą 615 mln zł, czego dotąd jeszcze w historii Słupska nie było, a wpływy będą o ponad 27 mln zł mniejsze. Różnicę pokryją nowe obligacje, czyli zaciągnięty dług.
Gwoli ścisłości i tak na koniec roku dług miasta ma być o ok. 20 mln zł niższy niż na koniec kadencji Macieja Kobylińskiego.
Akwaparkowa zagadka
Po oddaniu akwaparku władz musi uwzględnić koszty jego utrzymania. A te na razie są tak naprawdę zagadką.
Zobacz także: Rewitalizacja Parku Powstańców Warszawskich w Słupsku
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?