- Wyglądały na wrony albo na kawki - powiedziała. - Natychmiast zgłosiłam tę sprawę ochronie sklepu. Niestety, kilka dni później, gdy ponownie znalazłam się w tym miejscu, znowu zauważyłam, że ptaki nadal tkwią w tej szklanej pułapce. Jeden najprawdopodobniej już nie żył, bo się nie ruszał.
Wspólnie z panią Rut o cierpieniu zwierząt zawiadomiliśmy Straż Miejską w Słupsku. I to uratowało życie drugiemu z ptaków. - Wysłaliśmy na miejsce radiowóz. Ochrona przedostała się do tego pomieszczenia. Żywą uwolniliśmy. Ta druga, niestety, zdechła - relacjonuje Tomasz Szymański, kierownik ds. prewencji w komendzie SM.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?