Pod obrady trafi też ważniejsza uchwała, która zadecyduje o przyszłości Miejskiego Zakładu Komunikacji.[/b]
Według czarnego scenariusza, MZK w ogóle przestanie obsługiwać linie podmiejskie.
Po raz kolejny za miejskie pieniądze mamy wymieniać tabor spółce, która dawno temu już powinna sama stać na nogach - oburza się Bobrowski.
Radni zarzucają też spółce, że nie prowadzi szczególnej kontroli biletów na liniach podmiejskich, przez co spółka traci sporo pieniądzy, a później szuka dopłat w budżecie.
Teraz bilety będzie sprzedawać Zarząd Transportu Miejskiego, przejmując funkcję organizatora przewozów. MZK stanie się tylko zwykłym wykonawcą zleceń.
Marcin Grzybiński, dyrektor ZTM, uważa, że wejście opcji kryzysowej w życie jest mało prawdopodobne. - Radni są przeciwko likwidacji kursów podmiejskich - stwierdza.
- Ten projekt ma wyczyścić całą sytuację związaną z MZK tak, by już wkrótce miasto przestało do niej dopłacać. Sądzę, że dla usprawnienia usług komunikacyjnych już w przyszłym roku będziemy ogłaszać przetargi na najbardziej deficytowe dla nas linie. To może tylko poprawić sytuację pasażera - stwierdza Grzybiński.
Michał Kowalski, www.gp24.pl
MZK - jedna z najważniejszych spółek miejskich, znów na rozdrożu. Zaledwie tydzień temu zakończyło się zamieszanie z wyborem prezesa, bo po wybraniu Andrzeja Pietronia okazało się, że ten nie może pełnić tego stanowiska.
Nowy - Sławomir Myśliński, jeszcze jest na zwolnieniu lekarskim, a sprawy spółki dopiero będzie poznawał w przyszłym tygodniu.
Tymczasem już dzisiaj rajcy zadecydują o najbliższej przyszłości spółki. Mają do wyboru jej dwa warianty przedstawione przez prezydenta.
Pierwszy, nazywany optymistycznym, zakłada utrzymanie dotychczasowych linii komunikacyjnych. Wejście w życie drugiego - kryzysowego, oznaczałoby likwidację niektórych kursów. Na początek z rozkładów jazdy wypadłyby połączenia podmiejskie z miejscowościami w gminie Słupsk i to już od 1 lipca 2009.
Opcja kryzysowa zakłada ponadto restrukturyzację zatrudnienia w firmie o piętnaście procent (40 osób).
Oba projekty zakładają, że do 2013 roku z budżetu miasta regularnie, co roku, spółka będzie otrzymywać około 5-6 milionów złotych dofinansowania na wymianę taboru. - My się zastanawiamy, czy powinniśmy zaciągać takie zobowiązania, skoro za półtora roku kończy się nasza kadencja - stwierdza Tadeusz Bobrowski, radny PiS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?