Klienci obu sklepów są zdziwieni, bo zarówno w pasażu Leclerca, jak i tuż przed kasami sklepu Sieci 34 ustawiono po dwa wózki z tymi sami towarami w każdym z nich. Obydwa są zakryte szybami, aby z nich nie można nic wyjąć. Na każdej z szybie naklejono rachunki z kasy. Wynika z nich, że za tę samą liczbę towarów w Leclercu zapłacimy mniej niż w Sieci 34. Oczywiście w Sieci 34 porównanie wychodzi na korzyść tego właśnie sklepu.
– To jakaś parodia. Kupuję w jednym i drugim sklepie. Już nie wiem komu wierzyć. Ktoś chyba wprowadza nas w błąd – zwrócili nam uwagę mieszkańcy Osiedla Niepodległości w Słupsku, gdzie funkcjonują obydwa sklepy.
Pojechaliśmy na miejsce. Przyjrzeliśmy się wózkom wystawionym w obu sklepach. Rzeczywiście w obu porównywanych wózkach w każdym ze sklepów były te same towary. Problem w tym, że za każdym razem porównuje się inny zestaw towarów. Można je zatem tak dobrać, aby efekt cenowy był korzystny dla tego sklepu, który się chce porównywać z innym.
Dlaczego zdecydowaliście się na reklamę porównawczą? – zapytaliśmy w Leclercu.
– Tak się robi już w wielu sklepach w Polsce. My chcemy być sklepem z najtańszymi towarami. Dlatego pokazujemy to naszym klientom – wyjaśniła nam Daria Chauvin, wiceprezes Leclerca. – Na rachunku są konkretne daty. Najpierw nasza pracownica zrobiła zakupy w sklepie Sieci 34, a potem te same towary wybraliśmy z półek w naszym sklepie. Co prawda na naszym rachunku data jest dzień późniejsza, ale to nie oznacza oszustwa, bo u nas potrzeba aż 24 godzin, aby zmienić ceny. Natomiast rachunek musieliśmy wydrukować następnego dnia rano, aby można go było usunąć z systemu – tłumaczy Daria Chauvin.
– Nie wchodzilibyśmy w ten rodzaj konkurencji, ale musieliśmy zareagować na zagrania poniżej pasa, bo każdy handlowiec może tak sobie dobrać towary, aby wyszło na jego – ripostuje Jakub Kiersnowski, współwłaściciel sklepu Sieci 34. Dziwi się, że wielki hipermarket decyduje się na taką formę reklamy i konkurencji z małym sklepem osiedlowym. – Mamy tylko 10 procent wspólnych klientów. Jednak zagrywki Leclerca, który chciał nawet nam podkupować pracowników, nic nie pomogły, bo nam w ciągu roku o 15 procent wzrosła sprzedaż – dodaje Kiersnowski.
– To raczej sklep Sieci 34 stosuje niezgodne z prawem metody, gdy otwiera swój obiekt w święta, kiedy powinien on być zamknięty – odcina się Daria Chauvin.
– Reklama porównawcza jest dopuszczalna, jeśli jest rzetelna, odpowiada prawdzie i nie wprowadza w błąd, ale nie musi obejmować całego asortymentu towarowego w sklepie – komentuje Roman Jarząbek, dyr. gdańskiego oddziału Urzędu Ochrony Konkurencji i Konkurentów. Według niego przedsiębiorcy doskonale zdają sobie sprawę, jak daleko mogą się posunąć w reklamie porównawczej, a klienci mają prawo wyciągać swoje wnioski z ich postępowania.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?