Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Skazany na karę śmierci za morderstwo ubeka - sąd unieważnił komunistyczny wyrok

Bogumiła Rzeczkowska
Wczoraj słupski Sąd Okręgowy unieważnił komunistyczny wyrok wydany w 1947 roku na Sylwestra K. z Lęborka, skazanego na karę śmierci za morderstwo ubeka.

O rehabilitację żołnierza starała się jego żona. Pani Danuta K. bardzo przeżywa sprawę męża. Woli pozostać anonimowa, bo... - Ludzie dzisiaj są nieżyczliwi, a ja sama, bez dzieci i w takim wieku... - wzdycha kobieta.

Sylwester K. Rocznik 26. Żołnierz Armii Krajowej. W 1945 roku walczył w powiecie ostrowskim w Wielkopolskiej Samodzielnej Grupie Ochotniczej Warta w oddziale Ludwika Sinieckiego, ps. Szary. Żołnierze zajmowali się m.in. odbijaniem więźniów politycznych aresztowanych przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego.

W 1947 roku 21-letni Sylwester K. został skazany za "przynależność do organizacji, mającej na celu obalenie ustroju państwa, nielegalne posiadanie broni i fałszywych dokumentów oraz dokonanie morderstwa".

Wtedy dwaj młodzi żołnierze dostali rozkaz zlikwidowania szefa tamtejszej bezpieki. Zaczaili się w krzakach i serią z karabinów maszynowych rozstrzelali Stanisława Mielczarka i jego żonę Eugenię, którzy jechali rowerami.

Sylwester K. został skazany na karę śmierci i pozbawienie praw publicznych na zawsze. Jednak najpierw na mocy amnestii karę zmniejszono mu do 15 lat, a później, po rewizji nadzwyczajnej w Sądzie Najwyższym - do 12 lat. W sumie, zwolniony warunkowo, przesiedział dziesięć.

- Za partyzantkę - tyle Sylwester K. powiedział żonie, którą poślubił w 1957 r.

- O tamtych latach mąż w ogóle nie opowiadał. Martwił się o mnie. Nie chciał, żebym cierpiała, płakała. Przecież sam tyle się wycierpiał, wysiedział. A za komuny lepiej było o tym nie wiedzieć - wspomina Danuta K.

Dopiero po śmierci męża wdowa wystąpiła o unieważnienie wyroku.

Zachowały się akta tamtej sprawy. Co ciekawe, w obaleniu komunistycznego wyroku pomogły milicyjne opracowania z 1973 roku gdańskiej funkcjonariuszki, która rozpracowała "bandyckie grupy" działające tuż po wojnie w Wielkopolsce.

- To na pewno nie była organizacja terrorystyczno-rabunkowa, ale wojsko. Z poborem, przysięgą walki o wolną ojczyznę sprzed 1939 roku i ostatnim zdaniu roty "Tak mi dopomóż Bóg" - uzasadnił sędzia Jacek Żółć. - Wyrok za morderstwo został unieważniony, bo AK walczyła o niepodległy byt państwa polskiego, a rozkaz likwidacji ubeka był elementem walki.

Unieważnienie wyroku otwiera spadkobiercom drogę do roszczeń cywilnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza