Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk: sklep AGD nabija ludzi w butelkę - skarżą się czytelnicy

Kamil Nagórek
Słupski sklep Avans przy ulicy Kołłątaja.
Słupski sklep Avans przy ulicy Kołłątaja. Kamil Nagórek
Zbulwersowani czytelnicy informują nas o sklepach, które oferują produkty w promocyjnych ulotkach po obniżonych cenach. Jeden z naszych czytelników próbował kilka dni temu w jednym z nich kupić pralkę.

Andrzej Jasiński z Dębnicy Kaszubskiej postanowił skorzystać z promocji sklepu RTV AGD Avans pod hasłem "Z miłości do kobiet drugi produkt 50 procent taniej". W jednej z reklam zauważył, że w znacznie niższej cenie firma oferuje pralkę marki Whirlpool.

- Zauważyłem w gazecie, że sklep Avans ma świetną, nową ofertę - mówi Andrzej Jasiński. - Promocja miała trwać od 4 do 7 marca. Pojechałem więc w pierwszy dzień do najbliższego sklepu Avans w Słupsku.

Na miejscu okazało się, że w sklepie nie ma oferowanej pralki.
- Byłem tam kilka minut po otwarciu - ddoaje czytelnik. - Zapytałem o model, który mnie zainteresował. Przy okazji chciałem kupić inna pralkę, dla córki, bo przy zakupie obu produktów zaoszczędziłbym kilkaset złotych. Niestety, jeden ze sprzedających poinformował mnie, że pralki nie ma. Zapytałem więc, kiedy będą pralki z oferty.

Pracownik sklepu Avans poinformował klienta, żeby przyjechał kilka godzin później.

Zapewniał, że wtedy będą produkty z oferty.

- Nie byłem zadowolony, bo takie przyjazdy z Dębnicy Kaszubskiej wiążą się z dodatkowymi kosztami - dodaje czytelnik. - Po południu przyjechałem jednak z żoną po obie pralki. Zdenerwowałem się, bo kolejny raz okazało się, że nie ma wybranego przez nas modelu. W zamian za to ekspedient zaproponował nam maszynkę do mielenia mięsa, która nie była mi zupełnie potrzebna.

Kiedy czytelnik odmówił, sprzedawca zaproponował, aby pan Andrzej pojawił się ponownie w sklepie za dwa dni.

- Nie pojechałem tam kolejny raz - mówi Andrzej Jasiński. - Uznałem, że jest to nabijanie klienta w butelkę. Udałem się do innego sklepu AGD w Koszalinie.
Zapłaciłem nieco więcej, ale dostałem to, co chciałem. Avans ma mnóstwo sklepów w całej Polsce, powinien więc dbać o klientów. Najpierw oferują towary w promocyjnych cenach, a na miejscu okazuje się, że właściwie niczego nie ma.

O zdanie na temat tej sytuacji zapytaliśmy przedstawiciela sieci Avans. Potwierdził, że pralkę oferowaną w reklamie dowieziono później.

- Oferta, która obowiązywała w tych dniach dotyczyła całego sprzęty AGD - mówi Piotr Bolszakow, dyrektor sieci sklepów Avans z województwa zachodniopomorskiego, który zajmuje się równiez słupskim sklepem sieci.

- Sprzęt przedstawiony na reklamie był przykładowy. Pralka, którą chciał kupić klient, została dowieziona dwa dni później. My również jesteśmy zależni od dostawców.

Czasem sprzęt otrzymujemy nieco później i jest to niezależne od nas. Inni klienci byli zadowoleni z tej promocji, bo mogli kupić produkty w naprawdę korzystnej cenie. Zawsze staramy się, by takie sytuacje zdarzały się jak najrzadziej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza