Wypełniony ludźmi pojazd przewrócił się na bok. Chwilę później pojawił się ogień.
Uwięzieni w środku pasażerowie wołają o pomoc - tak dziś rano zaczęły się wielkie ćwiczenia słupskich służb ratowniczych. W manewrach brała udział policja, strażacy, służby medyczne i drogowe. - Chcieliśmy sprawdzić przede wszystkim koordynację działań w warunkach zdarzenia o charakterze masowym - mówi Leszek Szweda, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności słupskiego ratusza. - Każda ze służb miała określone zadania do wykonania.
Pierwsi na miejscu katastrofy pojawili się strażacy, którzy ugasili ogień. Następnie zabrali się do rozcinania blach autobusu, aby dostać się do uwięzionych rannych pasażerów. W międzyczasie policjanci zamknęli ruch na drodze i wyznaczyli objazdy.
Strażacy mieli jednak najwięcej roboty - ugasili pożar, zabezpieczyli wyciek z cysterny oraz zajęli się wstępną segregacją rannych i udzielaniem pierwszej pomocy.
Rozstawili też namiot, w którym najciężej ranni czekali na przyjazd pogotowia. Trzeba też było zabezpieczyć staję paliw, przy której doszło do wypadku.
Pogotowie, które zabrało rannych do szpitala pojawiło się na końcu i z lekkim opóźnieniem - Takie było założenie, a poza tym karetka miała wezwanie do autentycznego zdarzenia. - wyjaśnia L. Szweda.
(man)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?