Dzisiaj słupski Sąd Rejonowy nie uwzględnił zażalenia Marka Gorszwy, adwokata 47-letniej Jolanty S., na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie na przesłuchanie.
- Wydany przez prokuraturę nakaz zatrzymania i doprowadzenia był zasadny, bo miał na celu zabezpieczyć czynności procesowe - stwierdziła sędzia Małgorzata Myczka-Banach. - Tym bardziej, że prokuratura uzyskała informacje, że podejrzana w ogóle nie przebywa pod wskazanym adresem w Zielonej Górze.
13 sierpnia Jolantę S. policja zatrzymała w słupskim szpitalu i dowiozła na przesłuchanie do prokuratury, a później - z wnioskiem o aresztowanie - do sądu. Tam, po około pięciu godzinach, kobieta odzyskała wolność, bo nie została aresztowana.
Jolanta S. jest podejrzana o to, że w lipcu koło Dębiny spowodowała śmiertelny wypadek w wyniku nieostrożnej jazdy. Kabrioletem Peugeot 307 na prostej drodze zjechała na lewy pas wprost pod jadący ze strony Rowów Opel Corsa. Podróżujące nim cztery osoby zginęły: lokalny przedsiębiorca Kazimierz O., jego córka, niespełna półtoraroczna wnuczka oraz Waldemar S. Licznik prędkości w aucie Jolanty S. zatrzymał się na 130 kilometrach na godzinę. Podejrzana odmówiła złożenia wyjaśnień. Sprawę zbadają biegli.
Według mecenasa Marka Gorszwy, gdyby okazało się, że kobieta jest niewinna, uznanie zatrzymania za niezasadne otwierałoby jej drogę do ubiegania się o odszkodowanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?