Na początku roku rada miejska obcięła oświacie budżet o pół miliona złotych. W marcu prezydent chciał zwiększyć deficyt budżetowy i przeznaczyć 500 tysięcy złotych na oświatę. Rajcy nie wyrazili na to zgody.
Od 1 kwietnia ze słupskich szkół zniknęły zajęcia pozalekcyjne. Bogdan Leszczuk, szef wydziału oświaty ratusza twierdził, że po prostu na czym innym nie da się oszczędzać.
6 kwietnia prezydent Słupska Maciej Kobyliński dał oświacie 100 tysięcy złotych z rezerwy budżetowej. Zajęcia pozaszkolne wróciły do szkół.
- My nie wskazywaliśmy prezydentowi, że ma ciąć zajęcia pozalekcyjne - zapewnia Zdzisław Sołowin, przewodniczący RM w Słupsku. - Prezydent miał w ciągu tych kilku miesięcy znaleźć inne punkty w budżecie, na których można byłoby oszczędzić i przesunąć te pieniądze na oświatę.
Magistrat uważa jednak, że kasa miejska została skonstruowana w sposób kompletny i nie da się w niej znaleźć oszczędności. - W tym miesiącu ponownie wystąpimy o 400 tysięcy złotych na zajęcia pozalekcyjne - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy prezydenta.
Co na to radni?
- Nie będziemy zwiększać deficytu - stwierdza Zdzisław Sołowin - Pokażemy panu prezydentowi, gdzie powinien znaleźć oszczędności. Natomiast włączanie do gier politycznych dzieci i rodziców, tak by odnieśli wrażenie, że to rada zabrała im zajęcia pozalekcyjne w mojej ocenie po prostu nie wymaga komentarza.
Słupski magistrat zapewnia, że żadnej gry politycznej nie prowadzi.
- Pan prezydent zrobił wszystko, by te zajęcia odbywały się dalej - mówi Mariusz Smoliński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?