Słupski ratusz pod młotek wystawił teren graniczący z gminą Słupsk i obwodnicą. Mowa o nieruchomościach po południowej stronie ekspresówki i na wschód od strefy Płaszewsko. W sumie to sześć nieruchomości o różnej wielkości, z której najmniejsza ma 3,6 tys. metrów kwadratowych, a największa ponad 20 hektarów. Potencjalni inwestorzy mają w czym wybierać. Pytanie tylko, czy zdecydują się na tego typu zakupy, w dobie nadciągającego kryzysu i niepewnej przyszłości, którą wyznacza pandemia.
- Nie wiemy, kiedy będzie dobry czas na sprzedaż i jakie będą ceny po pandemii — tłumaczy Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydent Słupska. - Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jaka będzie przyszłość. Nieruchomości wystawiamy na sprzedaż, a jeśli chętnych nie będzie, to zastanowimy się co zrobić. Pamiętajmy, że miasto ma koszty i będzie miało coraz mniejsze wpływy.
Cena wywoławcza najtańszej i najmniejszej działki to 1,8 mln zł. Najdroższa, ponad 20 hektarowa nieruchomość to już prawie 10 mln zł. Milion złotych mniej ratusz żąda za 14 hektarów o w miarę regularnych kształtach. Cena wywoławcza dla pozostałych gruntów to 2-3 miliony złotych.
Zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego teren został przeznaczony pod produkcję, składy i magazyny. Nie jest uzbrojony, a nad niektórymi działkami przebiega napowietrzna linia energetyczna, pod innymi gruntami ciągnie się podziemny przewód gazowy. Co więcej, teren jest zalesiony i występują na nim gatunki zwierząt i roślin objętych ochroną gatunkową. Wycinka oznacza więc formalności w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku oraz Urzędzie Marszałkowskim. Również koszty ewentualnych nasadzeń rekompensujących.
- Opinie na temat planów sprzedaży ma pozytywną — przyznaje Tadeusz Bobrowski, wiceprzewodniczący rady miasta. - O ile znajdą się chętni inwestorzy w dobie dekoniunktury. Mam tylko nadzieje, że nie stanie się tak, że tereny ktoś kupi za pół ceny w kolejnych przetargach.
Metr kwadratowy nieruchomości przeznaczonych na sprzedaż waha się od około 50 do ponad 60 zł zależności od działki. To nawet trzykrotnie więcej niż kwota, za którą UM Słupsk sprzedał w grudniu 2017 roku grunt po drugiej stronie obwodnicy. Wówczas, w drugim przetargu nieograniczonym jedyny oferent kupił ponad 28 hektarów za 5,05 mln zł, kiedy wartość nieruchomości biegły wycenił na 7,12 mln złotych (a jeszcze wcześniej wyceniał nawet na ponad 10). Miasto kończy właśnie budowę tam drogi dojazdowej za 1,7 mln zł, którą pierwotnie wyceniono na trzy miliony złotych. Cześć z tych kosztów pokryć ma inwestor, który do Słupska przeniósł już swoją firmę.
Zobacz także: Miasto na podglądzie. Monitoring w Słupsku już działa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?