Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Trudno się wyprowadzić ze starego mieszkania. PGM nie chce dokonać odbioru

Fot. Kamil Nagórek
Leszek Sikorski maluje mieszkanie na biało zgodnie z poleceniem administratorki.
Leszek Sikorski maluje mieszkanie na biało zgodnie z poleceniem administratorki. Fot. Kamil Nagórek
Słupszczanie dostali pozwolenie na zamianę swojego mieszkania na inne. Tymczasem administratorka z PGM nie chce dokonać odbioru lokalu.

Matka Leszka Sikorskiego od ponad 30 lat mieszka w kamienicy przy ulicy Partyzantów. Kobieta kilka miesięcy temu stwierdziła, że dotychczasowe mieszkanie jest dla niej i jej syna zdecydowanie za duże.

- Ma ono prawie sto metrów kwadratowych - mówi Leszek Sikorski. - Jest ogromne. Są tam cztery przestronne pokoje oraz duża łazienka i kuchnia. Dlatego mama chciała je zamienić na inne, mniejsze.

Po pierwsze: ściany

Kobieta zwróciła się z prośbą do urzędników o wydanie pozwolenia na zamianę mieszkania przy ulicy Partyzantów na inny lokal komunalny.

Decyzja w tej sprawie była przychylna. Kobiecie przydzielono lokal znajdujący się w nowym budynku przy ulicy Herbsta. Nasza czytelniczka dowiedziała się też, że zanim zda gminny lokal, będzie musiała wybielić ściany.

- Do mieszkania przy ulicy Partyzantów przyszła pracownica Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej i powiedziała, co matka musi zrobić, aby nadał się on do odbioru - mówi Leszek Sikorski.

Rodzina pomalowała więc ściany w wymaganym kolorze. Na biało pomalowano też listwy ścienne i przypodłogowe.

Po drugie: gumolit

- Po kilku dniach przyszła do nas administratorka i ze zmieszaną miną powiedziała, że dziś nie dokona odbioru lokalu, bo nie wszystko jest zrobione tak, jak być powinno - dodaje czytelnik. - Przede wszystkim nie podobało jej się to, że na podłogach jest stary gumolit. Zapowiedziała, że musimy go dokładnie wyszorować. Problem jednak w tym, że jest to niemożliwe, bo to stara wykładzina. Zrobiliśmy jednak wszystko to, o co prosiła.

Po trzecie: okna

Tydzień później ta sama administratorka przyszła do domu naszych czytelników i kolejny raz nie dokonała odbioru.

- Spojrzała na ściany i podłogę w domu i wszystko wskazywało na to, że już jest w porządku - dodaje słupszczanin. - Potem jednak zwróciła naszą uwagę na stan okien. Powiedziała, że ramy też trzeba koniecznie pomalować na biało. Według mnie jest to bezsensowne, bo te od strony podwórka i tak nadają się tylko do wymiany.

Według rodziny administratorka zwyczajnie utrudnia im wyprowadzkę z dawnego lokum.

- Robimy wszystko zgodnie z poleceniami, ale za każdym razem coś jest nie tak - dodaje pan Leszek. - Ostatnio nawet powiedziała, że musimy zrobić wszystko, żeby zachęcić nowych lokatorów do zajęcia tego lokum. Tylko czym mamy zachęcić? Przecież każdy zobaczy, że jest tam zgniła podłoga, co zgłaszaliśmy do PGM. Teraz nie możemy wprowadzić się do nowego mieszkania.

Po czwarte: wszystko jest w porządku

O zdanie na temat zachowania administratorki zapytaliśmy Lecha Zacharzewskiego, prezesa słupskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej. Zapewnił nas, że jego pracownica prawidłowo wypełniała swoje obowiązki.

- Osoby, które chcą zamienić swoje mieszkanie, podpisują zobowiązanie, w którym zapewniają, że zostawią lokal zajmowany do tej pory w takim stanie, aby mógł się tam od razu wprowadzić nowy lokator - wyjaśnia Lech Zacharzewski.

- Administratorka musi tego dopilnować. Zatem skoro twierdzi, że jest coś nie tak, mieszkańcy muszą to poprawić. Czytelnicy otrzymali mieszkanie w nowym bloku, więc muszą zadbać o to, żeby inni lokatorzy mogli mieszkać w godnych warunkach w ich dotychczasowym lokum. Nie wymagamy od nich przecież wymiany okien czy podłóg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza