Do ostatniego zdarzenia doszło wczoraj między godz. 12 i 13 w okolicach ulicy Kowalskiej w Słupsku. Wtedy do mieszkania jednego z emerytów przyszły dwie kobiety w średnim wieku. Powiedziały, że są przedstawicielkami służby zdrowia.
- Przyszłyśmy zbierać dane personalne. Jeśli nam je pan poda, otrzyma pan dotację unijną dla seniorów - kusiły.
Gospodarz otworzył drzwi, poprosił je do środka i zaczął szukać w szafie, gdzie trzymał pieniądze, odcinka potwierdzającego wysokość otrzymanej emerytury. Znalazł go i podał kobietom. Wtedy jedna zajęła się rozmową z emerytem i spisywaniem danych, a druga pod pretekstem wyjścia do toalety zainteresowała się jego szafą. Wkrótce po ich wyjściu mężczyzna stwierdził, że z szafy zginęło 6 tysięcy złotych.
Kilka dni wcześniej podobne zdarzenie miało miejsce w mieszkaniu przy ul. Rybackiej. Tam z kolei prawdopodobnie te same kobiety do mieszkania wpuściła emerytka. Znowu została poproszona o odcinek emerytalny. Trzymała go razem z pieniędzmi w kieszeni szlafroka. Wyjęła go na oczach obu kobiet. Po ich wyjściu stwierdziła, że jest biedniejsza o 5,5 tysiąca złotych.
- Ostrzegamy przed naiwnym ufaniem obcym ludziom. Gdy kogoś nie znamy, to prośmy o wylegitymowanie się. Jak ktoś ma dobre intencje, to nie odmówi okazania dowodu osobistego - mówi Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji.
Obydwie sprawy są jeszcze badane przez policję. Dlatego na razie nie ujawniamy wszystkich szczegółów tych wydarzeń. Policja prosi o informacje od osób, które mogły się zetknąć ze złodziejkami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?