Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupska ekolożka przekonuje, że ktoś zachęca dziki do wchodzenia do miasta [wideo]

maz
Uważam, że ktoś świadomie dąży do tego, aby sprowadzić dziki do Słupska, a potem ogłosić konieczność ich wyłapania - twierdzi Dorota Urzyńska, słupska działaczka fundacji LPM – Ruch na Rzecz Obrony Praw Zwierząt i Ludzi.

Aby przekonać "Głos" do swojego punktu widzenia, namówiła dziennikarza do wyjazdu na ulicę Spacerową w Słupsku, gdzie ktoś od września wysypuje spore ilości jabłek. - Zrobiono to już kilka razy. Najpierw myślałam, że ktoś zrobił to przypadkowo, ale nowe jabłka w tym miejscu pojawiały się już co najmniej czterokrotnie. To dziwne zachowanie, bo przecież nie powinniśmy dokarmiać dzikich zwierząt w czasie, kiedy mogą jeszcze znaleźć żywność samodzielnie, a poza tym z pewnością nie powinno się tego robić w środku miasta - dodaje Urzyńska.

Na łące przy ul. Spacerowej wyraźnie widać, że dziki jedzą tam jabłka dość często. Poza tym ryją podmokły teren i coraz bardziej zbliżają się do ogrodzeń, co w przyszłości może spowodować, że zaczną niszczyć płoty.

- W kwestii jabłek przy ulicy Spacerowej nikt się do nas do tej pory nie zwracał. Przypuszczam, że wyrzucają je tam działkowicze, którzy w ten sposób pozbywają się zgniłych jabłek ze swoich działek. To poniekąd rzeczywiście jest formą zapraszania dzikich zwierząt do miasta. Przejedziemy się na ulicę Spacerową, aby przyjrzeć się sytuacji na miejscu - zapowiada Paweł Dyjas, komendant Straży Miejskiej w Słupsku.

Jak twierdzi, obecnie Straż Miejska w Słupsku nie prowadzi żadnej akcji w związku z dzikami wchodzącymi do miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza