Chodzi o 100 mieszkań, które w trzech budynkach wielorodzinnych STBS zamierza zbudować w systemie deweloperskim przy ul. Szafranka w Słupsku. Rzecz w tym, że miejska spółka zaczęła to robić na działce, którą Rada Miejska przekazała jej na zasadzie aportu na mocy uchwały z 25 kwietnia 2007 roku.
- Ta działka została przekazana spółce w ściśle określonym celu. Miały na niej powstać budynki wznoszone w ramach budownictwa społecznego, na potrzeby ludzi, których nie stać na zakup mieszkania na wolnym rynku - tłumaczy Anna Śledź z Building Professional Company. - Tymczasem gdy STBS nie otrzymało kredytu z Banku Gospodarstwo Krajowego, postanowiło wykorzystać tę działkę pod budowę mieszkań komercyjnych, a naszym zdaniem powinna ona wrócić do miasta albo czekać na moment, kiedy STBS zdobędzie kredyt na budownictwo społeczne. Oczywiście spółka mogłaby budować mieszkania na sprzedaż, ale na innej działce, najlepiej kupionej za pieniądze przyszłych właścicieli mieszkań. Wtedy konkurowałaby uczciwie z innym deweloperami w mieście.
Czytaj też: Słupskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego będzie konkurować z deweloperami
W związku ze swoimi wątpliwościami właściciele Building Professional Company wynajęli kancelarię prawną z Sopotu, która opracowała swoją opinię, potwierdzającą ich punkt widzenia. Skierowano wnioski o kontrolę legalności działań Urzędu Miejskiego w Słupsku oraz STBS do Regionalnej Izby Obrachunkowej w Gdańsku, Najwyższej Izby Kontroli w Warszawie, Rady Nadzorczej STBS oraz do Delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Gdańsku z powiadomieniem prokuratury w Słupsku. Na razie nie ma odpowiedzi z żadnej tych instytucji.
Czy Danuta Pietroń, prezes STBS, boi się tych zarzutów?
- Nie, bo działam zgodnie z prawem. Najpierw dwa razy starałam się o kredyt z Banku Gospodarstwa Krajowego na budowę w systemie społecznym. Gdy go nie uzyskałam, zdecydowałam się na budowę w systemie deweloperskim. Tak postępują też inne towarzystwa budownictwa społecznego w kraju - tłumaczy prezes Pietroń.
Według niej nikt na tym nie straci, bo gdy budynki zostaną ukończone, to nabywcy mieszkań kupią je razem z udziałem w działce.
- Poza tym nie finansujemy budowy z czynszów płaconych przez najemców wcześniej zbudowanych przez nas budynków. W tym celu korzystamy z przychodów, które uzyskujemy z wynajmu lokali użytkowych i garaży. Ponadto czerpiemy korzyści z tego, że sami nadzorujemy budowę - tłumaczy prezes Pietroń.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?