Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słupska Kapena pół wieku temu. Tam naprawiano kilkaset autobusów rocznie [ZDJĘCIA]

Ireneusz Wojtkiewicz
Luty 1974 r., wyremontowany Jelcz wyjeżdża z Kapeny
Luty 1974 r., wyremontowany Jelcz wyjeżdża z Kapeny Ireneusz Wojtkiewicz
Na ulicach i w okolicach Słupska bywało wtedy czerwono. Czyniła to kolorystyka autobusów słupskiej komunikacji miejskiej oraz pozamiejskiej, której pojazdy właśnie przybywały z całego kraju do naprawy albo wyjeżdżały po niej, a przedtem jeszcze odbywały tu jazdy próbne. Wtedy nowo zbudowane i uruchomione w 1968 roku Komunalne Przedsiębiorstwo Naprawy Autobusów, zwane potocznie „Kapena”, było w rozkwicie.

Budujący i zapewne satysfakcjonujący lokalnych patriotów był utrwalony wiosną 1974 roku widok wyremontowanych, wyjeżdżających z „Kapeny” autobusów.

Luty 1974 r., wyremontowany Jelcz wyjeżdża z Kapeny

Słupska Kapena pół wieku temu. Tam naprawiano kilkaset autob...

Na odjezdne były jeszcze poddawane procedurze sprawdzającej z udziałem funkcjonariuszy straży przemysłowej – takie były czasy. Ale to co przyjeżdżało do naprawy budziło nawet grozę. Nierzadko grat na chodzie holował jeszcze większego grata z niesprawnym silnikiem. Wszystkie podlegały gruntownym przeglądom i rozbiórkom. Wiele części nadwozi i podzespołów nadawało się tylko do zezłomowania. Tak więc liczba autobusów przyjętych do naprawy była z reguły większa o liczby pojazdów wyremontowanych i zwróconych zleceniodawcom.

Zobacz także: Syrenki, warszawy i produkcja autobusów. Motoryzacja w dziejach Słupska

Lata 70. na ul. Wolności - Trabant 600 (poprzednik dobrze znanego 601), a dalej m.in. Fiat 125p, Skoda 100.

Syrenki, warszawy i produkcja autobusów. Motoryzacja w dziej...

Mimo wszystko komunikacji publicznej „Kapena” przywracała kilkaset autobusów rocznie. W najlepszych latach ok. 250 pojazdów. Były to głównie Jelcze, z których sporo wyprodukowano w ramach kooperacji z czechosłowackim producentem Ikarusa. Jego wcześniejszym produktem była znana na polskim rynku Karosa. Do tej ostatniej przylgnęła potoczna nazwa „ogórek”, która przetrwała do początku lat 80. zeszłego stulecia, gdy na polskim rynkiem autobusowym zawładnął Jelcz – Berliet. „Kapena” zaczęła się specjalizować w remontach autobusów tej marki na przełomie lat 1982 – 1983, potem były produkcja trolejbusów, spółki ze szwedzką Scanią, włoskim Cacciamali i koreańską Kia (montownia aut osobowych), aż nastały stan upadłości i reaktywacji w podsłupskim Włynkówku.

Powrócimy do tych okresów „Kapeny” w odrębnych publikacjach, a na razie wspominamy jej początki. Koniec tego pierwszego etapu odnotowaliśmy na tych łamach 22 – 23 października 1983 r. takim oto zapisem: „Ubocznym produktem „Kapeny” będą na przełomie tego i przyszłego roku samochody pogotowia technicznego, wykonane ze skasowanych jelczów. „Kapena” zamierza wykonać 20 tego typu pojazdów”. I pewnie wykonała tyle tych pochodnych „ogórków”, potocznie zwanych jamnikami, może jeszcze służą.

Radziecki ZiU 9B obsługujący linię A w pierwszych latach funkcjonowania trajtków w Słupsku. Na drugim planie widać kultowy "szaszłyk". Al. Sienkiewicza

Komunikacja na szelkach. 35 lat temu na ulice Słupska wyjech...

Bądź na bieżąco i obserwuj:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto