Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupska mafia po latach znów przed sądem

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Słupska mafia po latach znów przed sądem.
Słupska mafia po latach znów przed sądem.
W słupskich sądach wciąż trwają procesy za sprawy z lat dziewięćdziesiątych. Kara jednak powinna być nieuchronna. A jeśli wyrokiem będzie uniewinnienie?
Jest pewna kategoria oskar­żonych, którzy na własne życzenie po wielu latach stają przed sądem, bo ukrywali się przed wymiarem sprawiedliwości. Są też tacy, którym śledztwo prokuratorskie i niekończące się procesy zajmują szmat życia. A wyroku nie widać. A przecież może to być uniewinnienie...

Kara powinna być sprawiedliwą odpłatą za popeł­nione przestępstwo, powin­na wychować i przywrócić skazanego społeczeństwu, ale też powinna być nieuchronna. To słychać przy ogłaszaniu prawie każdego wyroku.


Na początek lutego słupski sąd okręgowy wyznaczył termin rozprawy zbrojnej grupy Krzysztofa Ł. Pisaliśmy o sprawie w środę. Oskarżeni o udział w zorganizowanej grupie przestępczej odpowiedzą za czyny sprzed dobrych kilkunastu lat.

- Jeśli przestępstwo nie jest przedawnione, oskarżeni stają przed sądem i jeśli są winni, muszą ponieść karę - mówi adwokat Zbigniew Kowalski, który broni jednego z oskarżonych. - Generalnie nasze procesy karne ciągną się zbyt długo. Jest to przede wszystkim skutek procedury.

Godzinami odczytuje się wyjaśnienia oskarżonych, zeznania świadków, którzy zeznawali w śledztwie po kilkanaście czy kilkadziesiąt razy. To wszystko przedłuża czas rozprawy. Uchybienia sądu pierwszej instancji powodują uchylenie wyroku i wszystko się powtarza.

W innych procesach także. Na sale sądowe jak echo wracają strzelaniny, pobicia, podpalenia samochodów, haracze ściągane z dyskotek i handel narkotykami sprowadzanymi z Pruszkowa z końca lat dziewięćdziesią­tych i po 2000 roku.

- Jednak prokurator musi oskarżać, adwokat bronić, sąd osądzić. Oskarżeni zwy­kle w młodości popełniali czy­ny, które im się zarzuca. Dzisiaj są dojrzałymi, często zupełnie innymi ludźmi. Tak już jest wszędzie. Weźmy sprawę Romana Polańskiego, który dzisiaj ma osiemdziesiąt lat, a tamta trzynastolat­ka jest prawie pięć­dziesięcio­letnią kobietą. Odpowiadamy za grzechy młodości. Przeszłość nas ściga - tak to określa mecenas Kowalski.

W kręgu rodzinnym
Słupska prokuratura okrę­gowa oskarżyła Krzysztof Ł. i członków jego zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym w maju 2006 roku. Aresztowa­nia były o wiele wcześniej. Proces przed sądem rejonowym rozpoczął się szybko, ale zakończył po dwóch latach.

Przywódca grupy - Ła­pa dostał 14 lat wię­zienia, jego najważniejsi podwładni: Krzysztof R., ps. Rymek, Maciej D., ps. Ślimak, Robert Z., ps. Biedrona - po dziewięć lat.

Wyrok uchylono wiosną 2010 roku.

- Cztery lata poszły na marne. Zniweczona praca, zaangażowanie wielu ludzi oraz wysokie koszty procesu - mówiła wtedy, na rozprawie apelacyjnej w sądzie okręgowym sędzia Jadwiga Miklińska, uzasadniając uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia. - Było nam bardzo przykro wydać takie rozstrzygnięcie, bo to porażka wymiaru sprawiedliwości, wynikająca z braku znajomości podstaw prawnych i instynktu sędziego.

Chodziło o przewodniczącą składu sędziowskiego, której mąż jako funkcjonariusz CBŚ wcześniej prowadził to śledztwo, a w czasie rozprawy doprowadzał do sądu jednego ze współoskar­żonych, który obciążał innych. W procesie zrobiono też przerwę z powodu urlopu macierzyńskiego sędzi. Sąd rejonowy twierdził wtedy, że wyznaczenie nowego sędzie­go i prowadzenie procesu od nowa zajęłoby więcej czasu niż opieka nad noworodkiem.

Kolejny proces, tym razem - po zmianie przepisów - przed sądem okręgowym odbędzie się w okrojonym składzie oskarżonych, bo jeden się ukrywa, a w stosunku do drugiego trwa, a właściwie wlecze się procedura ekstradycyjna z Islandii.

Proces odbędzie się, ale czy w lutym rozpocznie...
- W tej sprawie pokrzywdzonych jest bez liku. O terminie sąd musiał wszystkich powiadomić. Wystarczy, że jedna zwrotka, czyli poświadczenie odbioru od któ­regoś z nich nie przyjdzie i wszyscy pójdziemy do domu - mecenas Kowalski nie jest pewien, czy uda się rozpocząć proces.

Grupa Krzysztofa Ł. jest oskarżona o przestępstwa, popełnione wspólnie z gangsterami z Pruszkowa. Jednak tych warszawski sąd potraktował łagodnie: uniewinnił 14, a 24 skazał na symboliczne kary. Mimo upływu czasu i wyroku na Pruszków, słupscy prokuratorzy nie tracą nadziei, że grupie Krzysztofa Ł. jednak uda się udowodnić przed sądem przestępstwa.

- No właśnie, tych z Pruszkowa skazano głównie za czyny popełniane na naszym terenie - mówi jeden ze śledczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza