Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupska policja kontra kibice. Początek sądu nad zatrzymanymi fanami Gryfa Słupsk

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Słupska policja kontra kibice. Początek sądu nad zatrzymanymi fanami Gryfa Słupsk
Słupska policja kontra kibice. Początek sądu nad zatrzymanymi fanami Gryfa Słupsk Krzysztof Piotrkowski
Pamiętna interwencja policji podczas meczu Gryfa Słupsk z Pogonią Lębork poskutkowała kolejną sprawą sądową. Trzech zatrzymanych kibiców odpowiada za naruszenie nietykalności i napaść na funkcjonariuszy podczas zatrzymania.

W czwartek przed Sądem Rejonowym w Słupsku rozpoczął się proces, w którym słupska policja i prokuratura zarzuca trzem kibicom Gryfa naruszenie nietykalności interweniujących policjantów na meczu 3 czerwca 2021 roku między Gryfem a Pogonią Lębork.

Wśród oskarżonych jest Łukasz Z., którego zatrzymanie widziało wiele osób z całego kraju. Filmik w Internecie jest wciąż dostępny. Podczas tego zatrzymania leżący już na asfalcie kibic Gryfa, a prywatnie ochroniarz w największej tego typu firmie w mieście, został skopany przez policjanta. To nic, że jest już prawomocny wyrok sądu w sprawie tego zdarzenia. Funkcjonariusz się przyznał i musi kibicowi zapłacić 10 tys. złotych zadośćuczynienia. Obecny proces dotyczy wydarzeń wcześniejszych, czyli zachowania kibica zanim został zatrzymany oraz zachowania zanim został skuty i obezwładniony.

Słupszczanin twierdzi, że nie robił nic, co by uzasadniało jego zatrzymanie. To potwierdził kolejny raz przed sądem. Niedawno opisywaliśmy, że zaczął się proces przed Sądem Okręgowym w Słupsku, w którym mężczyzna domaga się od słupskiej policji 15 tys. zł odszkodowania.

Prowadzący sprawę sędzia Krzysztof Obst zaznaczył, że w obecnym procesie chodzi o zachowanie kibica wobec policjantów. Tak samo, jak w przypadku dwóch innych fanów Gryfa zatrzymanych podczas tej samej interwencji.

Sędzia rozpoczął proces dowodowy. Po wyjaśnieniach oskarżonych, zeznawało czterech pierwszych policjantów. W tym dwójka, która interweniowała wobec pana Łukasza i po zatrzymaniu odprowadzała go do radiowozu.

Policjant, który skopał kibica, zeznał, że zgodnie z zasadami chciał obezwładnić zatrzymywanego i wyprowadził cios w okolice pośladków. Na pytania sędziego doprecyzował, że był to cios... nogą.

Akurat w tej sprawie drugim zatrzymującym był jeden z dowódców akcji na stadionie, ale akurat on też nie widział, początku zatrzymania kibica, wobec którego podjął interwencję. Nie widział też ciosów zadawanych pałką. Ale jak zaznaczył kibic szarpał się z policjantami i zamachnął się by uderzyć.

Łukasz Z. tak jak i dwaj pozostali oskarżeni, mają te same zarzuty, do których się nie przyznają. Jeden z kibiców ma dodatkowo zarzut posiadania marihuany, do czego się przyznał.

Wszyscy czterej zeznający na pierwszej rozprawie funkcjonariusze podkreślali, że do interwencji policji na stadionie przy ulicy Zielonej doszło po odpaleniu rac na sektorze zagorzałych fanów Gryfa. Po wejściu zawartych oddziałów na teren stadionu poleciały na nich butelki oraz puszki z piwem, zdaniem policji, a plastikowe kubki, zdaniem kibiców. Policjanci na polecenie dowódcy mieli dokonać wylegitymowania osób, które race odpaliły. Jednak, żaden z policjantów, którzy zeznawali, nie stwierdził przed sądem, by któryś z oskarżonych odpalał race. Zdaniem funkcjonariuszy stawiali jednak czynny opór podczas zatrzymania. A wcześniej każdy dał powód zachowaniem, by został zatrzymany.

Jak podkreślił sędzia Obst w sprawie jest zgromadzony materiał wideo, który zostanie pokazany na kolejnej rozprawie. Oskarżeni i ich obrona będzie mogła się do tego odnieść.

Reprezentujący kibiców mecenas Bartłomiej Tutak zapowiedział nowe wnioski dowodowe i powołanie świadków, którzy widzieli zachowanie oskarżonych przed zatrzymaniem.

Sędzia zwolnił dwóch oskarżonych z konieczności stawiania się na policji, a musieli to robić od dwóch lat, na dozór. Mają jednak obowiązek stawić się na kolejną rozprawę, gdzie będzie analizowany materiał wideo z akcji policji na stadionie.

Przypomnijmy, każdy kibic wchodzący na ów mecz został przez policję skamerowany i musiał pokazać dowód osobisty. Na stadionie przy ulicy Zielonej jest dobry monitoring, a dodatkowo technik policyjny nagrywał interwencję policji.

Przypomnijmy, po meczu policja podawała bilans swojej akcji: czterech zatrzymanych, 13 mandatów, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Trzech z zatrzymanych stanęło dzisiaj przed sądem. O czwartym, któremu nie postawiono żadnych zarzutów i zwolniono pisaliśmy. On też domaga się i to aż 30 tys. zł odszkodowania od słupskiej policji.

Po meczu KMP Słupsk informowała, że w związku z podejrzeniem popełnienia wykroczenia z art. 51 Kodeksu wykroczeń, czyli zakłócania porządku publicznego. Chodziło o odpalenie rac, ale nie tylko, bo również o podejrzenie czynnej napaści na funkcjonariuszy.

- Podczas zabezpieczenia zostały użyte środki przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej, kajdanek, pałek służbowych i ręcznego miotacza pieprzu - wyliczała wtedy sierż. sztab. Monika Sadurska, ówczesny oficer prasowy słupskiej komendy. - Policjanci zatrzymali czterech mężczyzn w wieku od 22 do 40 lat. Dwóch z nich: 22-latek i 38-latek usłyszeli zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy i zmuszania ich do odstąpienia od czynności służbowych. 26-latek usłyszał już zarzuty zmuszania funkcjonariusza do odstąpienia od czynności służbowych oraz posiadania narkotyków. Wobec nich zastosowano dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Grozi im kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Natomiast 40-letni mężczyzna został przesłuchany w charakterze świadka i po czynnościach zwolniony.

Kolejna rozprawa w maju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza