Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupska prokuratura nadal nie ustaliła, czyje jest molo

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Po lipcowym wypadku przed częścią mola na lądzie pojawiły się nowe tablice ostrzegawcze
Po lipcowym wypadku przed częścią mola na lądzie pojawiły się nowe tablice ostrzegawcze Łukasz Capar
Prokuratura Rejonowa w Słupsku wciąż jeszcze nie zakończyła postępowania w sprawie wypadku na trzecim molo w Ustce. Śledczy nie mają odpowiedzi na pytanie, kto jest właścicielem tej budowli hydrotechnicznej.

Dwa miesiące temu pisaliśmy, że śledztwo w sprawie zdarzenia na trzecim molo w Ustce utknęło. Dlatego, że nadzorująca sprawę Prokuratura Rejonowa w Słupsku nie mogła sprawdzić, jak obiekt powinien być konserwowany i zabezpieczony, bo nikt nie przyznaje się do jego posiadania. Niestety, nowych wiadomości nadal brak. Śledczy wciąż nie wiedzą, z kim mają na ten temat rozmawiać.

Czyja jest zrujnowana budowla hydrotechniczna?

Najpierw prowadzący postępowanie policjanci zrelacjonowali prokuratorowi, że Urząd Morski w Słupsku wskazuje miasto jako właściciela, a Urząd Miasta Ustka twierdzi, że to Urząd Morski w Słupsku.

- Postępowanie nadal jest w toku - powiedziała nam wczoraj Justyna Dylewska, zastępca słupskiego prokuratora rejonowego. - Trwają czynności zmierzające do ustalenia podmiotu odpowiedzialnego za prawidłowe zabezpieczenie obiektu oraz sprawowanie nad nim nadzoru.

Wypadek

18 lipca ubiegłego roku na części falochronu osadzonej na lądzie doszło do dramatycznego wypadku. 61-letnia kobieta z dwuletnim wnuczkiem spadła z betonowej konstrukcji z wysokości około dwóch metrów na beton poniżej.

Kobieta w ciężkim stanie trafiła na oddział chirurgii szpitala w Słupsku. Dziecko również zostało przewiezione do szpitala, ale okazało się, że nie ucierpiało tak bardzo w czasie upadku.

Po zdarzeniu Prokuratura Rejonowa w Słupsku wszczęła postępowanie w sprawie narażenia osób na ciężki uszczerbek na zdrowiu. To rutynowa kwalifikacja prawna w przypadku tego rodzaju zdarzeń. Wszystko wskazuje na to, że był to nieszczęśliwy wypadek. Kobieta była trzeźwa.

Jednak wyjaśnienia wymaga kwestia zapewnienia bezpieczeństwa na molo, a raczej zrujnowanym falochronie.

W listopadzie prokuratura dysponowała opinią biegłych dotyczącą obrażeń ciała kobiety i dziecka. W przypadku kobiety okazały się one ciężkie. Ze względu na stan zdrowia pokrzywdzonej długo nie można było przesłuchać.

- To już nastąpiło - mówi prokurator Justyna Dylewska. - Jednak nadal nie mamy pełnej dokumentacji z Urzędu Morskiego w Słupsku i Urzędu Miasta Ustka, co pozwoliłoby wyjaśnić rozbieżności. W tej sprawie konieczne będzie również uzupełniające przesłuchanie świadków.

Kto naraził?

Prokuratura musi wyjaśnić kto i w jaki sposób powinien prawidłowo zabezpieczyć i konserwować obiekt oraz czy stan techniczny falochronu w ogóle odpowiada jakimkolwiek wymogom.

Wiceburmistrz Ustki Bartosz Gwóźdź-Sproketowski już wcześniej stwierdził, że trzecim falochronem, podobniej jak pierwszym i drugim, w imieniu Skarbu Państwa zarządza Urząd Morski w Słupsku, a miasto nie ma żadnych planów przejęcia ruiny.

Urząd Morski w końcu będzie musiał się przyznać do odpowiedzialności za obiekt. Po wypadku Kapitanat Portu zamontował tam dodatkowe tablice ostrzegawcze.

Zobacz także:
Zmiana godzin pracy kładki nad kanałem portowym w Ustce.

Stacja kolejowa w Ustce kiedyś funkcjonowała nie tylko sezonowo, ale przez cały rok.

Jak podróżowano na wakacje do Ustki (zdjęcia)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza