Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupski proces o sutenerstwo. Pokrzywdzeni boją się zeznawać

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Przed Sądem Okręgowym w Słupsku toczy się proces o sutenerstwo. Pokrzywdzeni boją się składać zeznania przy oskarżonych
Przed Sądem Okręgowym w Słupsku toczy się proces o sutenerstwo. Pokrzywdzeni boją się składać zeznania przy oskarżonych Bogumiła Rzeczkowska
W procesie zorganizowanej grupy przestępczej sutenerów Sąd Okręgowy w Słupsku zakończył przesłuchania oskarżonych i otworzył postępowanie dowodowe. Na ostatniej rozprawie miało zeznawać kilkoro świadków. Stawił się tylko jeden, ale nie chciał zeznawać przy oskarżonych.

Prokuratura Okręgowa w Słupsku zarzuca oskarżonym działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, czerpiącej m.in. korzyści z prostytucji zwerbowanych do „domówek” kobiet. Sutenerzy mieli zarobić ponad milion złotych, odbierając prostytutkom połowę ich zarobków.

Według śledztwa oskarżeni handlowali też narkotykami – kokainą, amfetaminą i marihuaną o łącznej wadze co najmniej 3 kilogramów. Zarzuty dotyczą także wymuszeń rozbójniczych i gróźb. Akt oskarżenia dotyczy udziału w bójce na maczety i noże wieczorem 16 kwietnia 2020 roku w Słupsku na ulicy Sportowej, pobicia i wymuszenia rozbójniczego.

Oskarżeni to: Dominik K., Marcin N., Natan K., Michał G., Piotr D., Mariusz W., Ewa M., Ewelina K., Patryk P. oraz Dawid W. Grupa działała co najmniej od połowy lipca 2017 roku do maja 2021 roku. Za kierowanie gangiem odpowiada Dominik K. W ostatniej rozprawie uczestniczyło czworo oskarżonych. Bracia Dominik i Natan N. zostali doprowadzeni z aresztów śledczych.

Boję się całej czwórki

Przed sądem zeznawał tylko jeden świadek – były żołnierz Sławomir S., którego przesłuchano w szczególnych okolicznościach.

- Chciałbym zeznawać bez obecności oskarżonych, ponieważ czuję presję z ich strony – powiedział na wstępie świadek.

- Kogo konkretnie? - zapytał sędzia Jarosław Turczyn.

- Całej czwórki. Marcin, Dominik, Natan, Ewelina – wymienił świadek.

Taka postawa Sławomira S. wzbudziła protest obrońców, którzy stwierdzili, że wyprowadzanie z sali oskarżonych naruszyłoby ich prawo do obrony. Nie pomogły argumenty, że świadek nie może szantażować sądu, że nie może dyktować swoich warunków. Jednak świadek stanowczo twierdził, że obawia się o swoje zdrowie, że z powodu oskarżonych musiał wyjechać za granicę, choć zdecydował się już na powrót do Polski na stałe.

- Nie zamierzam zeznawać przy tych osobach – twierdził z uporem. - Boję się Marcina N.

W tej sytuacji sędzia zarządził, by na czas zeznań Marcin N. opuścił salę. Wówczas Sławomir S. opowiedział o zajściu sprzed kilku lat, gdy umówił się z Marcinem N. i braćmi G. na spotkanie w warsztacie samochodowym przy ul. Kopernika w Słupsku.

- Mieli noże, maczety i broń – zeznał Sławomir S. - Od razu zaczęli mnie bić. Chcieli ode mnie pieniądze. Pojechaliśmy do banku, gdzie wybrałem siedem tysięcy złotych.

Świadek relacjonował też spotkania z innymi oskarżonymi, którzy – jak twierdził – nie byli jego znajomymi i nie chciał spędzać z nimi czasu. Jednak oni wymuszali spotkania, wykorzystywali go, choćby jedząc na jego koszt w McDonald’s.

Zeznania Sławomira S. zawierały sporo nieścisłości. W końcu na wniosek jednego z obrońców świadek złożył przyrzeczenie. Z pytań obrony wynikało też, że świadek i oskarżony Marcin N. mają zatarg na tle byłej partnerki Sławomira S. Adwokaci sugerowali również, że zeznania świadka są skutkiem serii spotkań z oficerami Centralnego Biura Śledczego Policji, którzy w zamian za nie darowali mu napaść na funkcjonariusza.

Jednak Sławomir S. stwierdził, że relacje z partnerką i ich wspólnym dzieckiem są prywatną sprawą, a z funkcjonariuszami CBŚP spotkał się, gdy składał zeznania na temat pobicia i wymuszenia pieniędzy.

- Nie było prywatnych spotkań – zeznał.

Obawy pokrzywdzonych

W sądzie nie stawiły się kobiety pokrzywdzone przez oskarżonych o sutenerstwo. Na kolejną rozprawę zostaną więc wezwane za pośrednictwem policji. Do sądu napisał też pisma pokrzywdzony przez Natana K. strażnik z aresztu, który obawia się o siebie i swoją rodzinę. Ten świadek najpierw chciał być nawet anonimowym świadkiem, co nie jest możliwe na tym etapie procesu. Ostatecznie poprosił o usunięcie z sali oskarżonych i złożenie zeznań za pomocą telekonferencji. Świadek w czasie zeznań będzie przebywał w budynku aresztu.

Oskarżony Natan K. wytłumaczył sądowi, że jego czerwony ubiór N (niebezpieczny osadzony) wynika z tego, że w areszcie w Gdańsku wyraził swoją opinię na temat regulacji połączeń telefonicznych. To jednak zostało odczytane jako nawoływanie do buntu.

- Najbardziej burzliwy czas mam za sobą – zapewnił Natan K. - Po dwóch latach aresztu zmieniłem się, dojrzałem. Jestem zupełnie innym człowiekiem

Sąd nie uwzględnił wniosków obrońców o uchylenie aresztu wobec Dominika i Natana K. i zastosowanie dozoru policji, zakazu opuszczania kraju i kaucji w wysokości 100 tysięcy złotych.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza