Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupski przedsiębiorca zawiadamia prokuraturę

Redakcja
Jak wylicza Zbigniew Adkonis, miasto zalega przedsiębiorstwu, którego jest pełnomocnikiem, ponad milion złotych. Urząd twierdzi, że płacić chce, ale nie aż tyle.
Jak wylicza Zbigniew Adkonis, miasto zalega przedsiębiorstwu, którego jest pełnomocnikiem, ponad milion złotych. Urząd twierdzi, że płacić chce, ale nie aż tyle. Marcin Kamiński
Przedsiębiorca domaga się zapłaty od miasta Słupska i wystawia fakturę, ale urząd nie płaci. W efekcie zawiadamia prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa.

Zbigniew Adkonis, pełnomocnik firmy zajmującej się pomocą drogową i utylizacją pojazdów, liczy pieniądze, których nie ma. Wychodzi mu prawie milion i sto tysięcy złotych. Wystawia fakturę. Tę z maja tego roku słupski urząd miejski „odbiera, a następnie odsyła”. To cytat z zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, które właśnie skierował do prokuratury rejonowej. Skarży się w nim, że prezydent miasta notorycznie uchyla się od zapłaty za usługi wykonane zgodnie z zapisami Ustawy prawo o ruchu drogowym oraz zawartej z nim umowy.

Chodzi o usuwanie i parkowanie pojazdów, co realizuje jego firma. Auta trafiły do niego, bo brały udział w kolizji lub powodowały zagrożenie w ruchu drogowym na terenie Słupska. Niektóre z nich zalegają od lat.

Brak zapłaty - co zaznacza w zawiadomieniu - naraża przedsiębiorstwo na utratę płynności finansowej. W konsekwencji wnosi o wszczęcie w tej sprawie postępowania przygotowawczego.

Nie jest to jedyne zawiadomienie, pod którym podpisał się Zbigniew Adkonis. Przedsiębiorca wnosi też o wszczęcie postępowania przygotowawczego w sprawie wiceprezydenta miasta Marka Biernackiego, który miał go pomówić.

Wiceprezydent w rozmowie z dziennikarzem TVP powiedział, że firma „Adkonis” próbuje wyłudzić od miasta publiczne pieniądze. Powyższa wypowiedź została opublikowana w mediach, telewizji i Internecie.

Urząd Miejski w Słupsku zapewnia, że w sprawie zawiadomienia nie ma żadnych obaw. Potwierdza to wiceprezydent Biernacki:

- Padła informacja, że działamy na jego szkodę, ale my mamy takie samo wrażenie, kiedy pan Adkonis nie chce nam pokazać swoich kosztów, o co prosimy - zaznacza wiceprezydent Słupska. - Ja nawet prosiłem i zachęcałem, aby oddać sprawę do sądu, bo nie mam podstawy do wypłaty takiej należności. Ona nie wynika wprost z umowy. Nie uciekamy od płatności, ale chcieliśmy się dogadać. Teraz płacimy cztery tysiące złotych ryczałtem za auto, ale pan Adkonis za inne żąda od nas nawet dziesięć razy więcej.

Tymczasem faktura na ponad milion złotych nie jest jedyną, której od przedsiębiorcy może spodziewać się ratusz.

Pieniądze za auta

W 2010 roku ustawodawca, zmieniając przepisy w Prawie o ruchu drogowym, zlecił koszty parkowania odholowanych aut regulować starostwom. Pojazdy są stopniowo przejmowane na własność przez samorządy na mocy wyroków sądowych, ale urzędy nie regulują opłat za ich składowanie. To problem nie tylko Słupska, ale powiatów z całego kraju.

Faktura na ponad milion złotych przesłana miastu nie jest jedyną. Za nią mają przyjść kolejne. 1,44 mln zł to należność wyliczona za auta jeszcze nieprzejęte przez samorząd. Jest też kwestia 58 pojazdów, które stoją na parkingu, a w stosunku do których ratusz nie podjął żadnych decyzji administracyjnych. W sumie - jak wylicza przedsiębiorca - około 5,5 mln zł.

Zdaniem Zbigniewa Adkonisa urząd nie ma prawa żądać od niego informacji na temat kosztów, bo to tajemnica handlowa firmy.

Zobacz także:

Szukasz więcej informacji ze Słupska? Kliknij i przeczytaj inne artykuły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza