Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupski sąd: prokuratura ma zbadać sprawę wpłat na fundację Roberta Biedronia

Grzegorz Hilarecki
Adam Jankowski / Polska Press
Dzisiejsza decyzja sądu oznacza, że bydgoska prokuratura będzie musiała zbadać sprawę wpłat na fundację Biedronia od osób, które dostały za rządów Roberta Biedronia w Słupsku stanowiska samorządowe.

Posiedzenie w słupskim sądzie rejonowym to skutek zażalenia działaczy Słupskiej Inicjatywy Obywatelskiej, który zbulwersowało uzasadnienie decyzji bydgoskiej prokuratury o umorzeniu postępowania wyjaśniającego. Decyzją sędziego Krzysztofa Obsta, prokuratura będzie musiała sprawą się zająć.

To bardzo cieszy, bo wcześniej nie zrobiła nic, by ją wyjaśnić. Nawet nikogo nie przesłuchała - zauważa Antoni Michał Górecki, działacz SIO! - Naszym zdaniem to co działo się w Słupsku za rządów Roberta Biedronia ma znamiona korupcji. Ci, którzy dostali stanowiska dzielone przez prezydenta, wpłacali pieniądze na jego fundację. Dlatego zawiadomiliśmy o fakcie Centralne Biuro Antykorupcyjne.

CBA przekazało sprawę do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, ta zaś odesłała, by zachowano bezstronność, do Bydgoszczy.

Bydgoska prokurator ją jednak umorzyła, uzasadniając: "„...w toku przeprowadzonych czynności nie zdołano ustalić aby środki wpłacone na konto Fundacji Instytut Myśli Demokratycznej w rzeczywistości miały trafić do prezydenta Roberta Biedronia i by on był tego świadomy... Dlatego też skoro nie doszło do przekazania środków pieniężnych tytułem korzyści majątkowej za nieodwołanie ze stanowiska w radzie nadzorczej Pomorskiej Agencji Rozwoju Regionalnego prezydentowi miasta Słupska nie można przypisać wyczerpania znamion czynu zabronionego, tzw. przekupstwa.”

Co ciekawe, dzisiaj okazało się, że na to uzasadnienie zareagowali prokuratorzy z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, nakazując parę tygodni temu jej wyjaśnienie. Dzisiaj sędzia miał to samo zdanie.

Przypomnijmy, działacze SIO! zareagowali na informacje Radia Gdańsk i Głosu Pomorza. Reporter radia dotarł do osób,które wpłacały pieniądze na ufundowany przez Roberta Biedronia Instytut Myśli Demokratycznej. Dziennikarz Głosu, że po zakończeniu prezydentury Słupska Robert Biedroń zatrudnił się w Fundacji Instytutu Myśli Demokratycznej. Okazuje się, że został w niej dyrektorem do spraw projektów. Zarobił za to 57.230 zł.

Założona przez Biedronia fundacja przez dwa lata nie miała środków, nagle w 2017 roku na jej koncie zgromadziło się 170 tys. zł.
Te pieniądze m.in. wpłacali radni, członkowie rad nadzorczych słupskich miejskich spółek, ich prezesi. Ci, których na posady poumieszczał prezydent Biedroń. Pytani przez dziennikarzy, tłumaczyli, że wpłaty były dobrowolne, ale Bartosz Fieducik, który dostał stołek i 2,4 tys. zł miesięcznie za zasiadanie w radzie PAR mówił, że wpłacał pod naciskiem.

Fundatorem Instytutu Myśli Demokratycznej jest Robert Biedroń. Przez kilka lat szefował w instytucie Marcin Anaszewicz, prawa ręka w słupskim ratuszu prezydenta Biedronia i współzałożyciel Wiosny. Potem prezesem fundacji został Krzysztof Śmiszek, partner Biedronia i obecny poseł na Sejm Lewicy.

Poniedziałkowa konferencja prasowa prezydenta Roberta Biedronia.

Bulwersujące zachowanie prezydenta Biedronia wobec dziennikarki

ZOBACZ TAKŻE: Bulwersujące zachowanie prezydenta Biedronia wobec dziennikarki

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza