Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupski spektakl na orkiestrę i teatr ze specjalnym udziałem ratusza

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Jaka jest przyszłość filharmonii i teatru? Na to pytanie słupskie władze nie mają odpowiedzi. W praktyce obie instytucje kultury działają jak dotąd i takie też mają plany na przyszły rok.

Tymczasem w obu odrębnych instytucjach, które dzielą budynek przy ulicy Jana Pawła II, aż huczy. A niepewność wzmacnia głosy sprzeciwu. Tylko nie wiadomo przeciwko czemu.

Formalnie bowiem nic się nie stało. Prezydent Robert Biedroń, a w praktyce odpowiedzialna za kulturę wiceprezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka, nie przedstawili żadnego planu zmian w Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica w Słupsku jak i Nowym Teatrze im. Witkacego w Słupsku. Padły tylko słowa o konieczności wielkich zmian, bo „miasta w trudnej sytuacji finansowej nie stać na utrzymanie w tej formie obu odrębnych instytucji”. Powiedziano też podczas konferencji prasowej o rozmowach w sprawie połączenia słupskiej sceny z gdańskim tetarem Wybrzeże. Dodając do tego, że skończyła się umowa z dyrektorem Zbigniewem Kułagowskim, a konkursu na jego następcę nie ogłoszono od sierpnia, nikogo więc nie powinno dziwić, że pracownicy czują się niepewnie.

Ogień podsycają tu słupscy urzędnicy

Bardzo emocjonalnie zareagowała nowa dyrektor wydziału kultury na nasz tekst o pomyśle na łączenie teatrów. Okazało się bowiem, że to były tylko... luźne rozmowy. Ale pani wiceprezydent przestawila je podczas konferencji prasowej jako pomysł. Dodajmy, że Anna Świętochowska, choć była w Słupsku od lata, już pewnie w sprawie teatru więcej nic nie zrobi, bo jest na zwolnieniu lekarskim i nie będzie one krótkie.

Także różnice w postępowaniu ratusza w sprawie konkursów na dyrektorów w jednostkach kultury podsycają obawy. Podczas gdy ogłoszono i przeprowadzono postępowanie oraz wybrano nowego dyrektora Teatru Lalki „Tęcza”, to Nowy Teatr musi działać bez głównego dyrektora i szefa artystycznego.

Z musu obecnie teatrem kieruje Przemysław Sternalski, zastępca dyrektora ds. finansowych, który sam podkreśla, że decyzji artystycznych nie będzie podejmował, bo na tym się nie zna, a rada artystyczna w teatrze jest tylko ciałem doradczym.

Radni pytają o teatr i filharmonię

Sprawa planów władz miasta wobec teatru i filharmonii stanęła podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia komisji finansów rady miejskiej. Wiceprezydent Krystyna Danilecka--Wojewódzka przyznała, że decyzji jeszcze nie podjęto, ale zmiany są konieczne. Z przyczyn ekonomicznych.

- Był czas, gdy Teatr Dramatyczny i Orkiestra Kameralna działały jako jedna instytucja w tym samym budynku - przypomniała radnym pani wiceprezydent, przedstawiając historię i zaszłe zmiany w działalności słupskiej orkiestry oraz teatru. Wskazała, że teraz są dwie dyrekcje, dwie kasy, dwie grupy pracowników obsługi. Obie instytucje działają obecnie w jednym budynku, który należy do filharmonii, a ta wynajmuje go teatrowi.

- To bez sensu, by obok siebie były dwie kasy. Zawsze mnie to dziwi, gdy tam zachodzę - zgodził się Bogusław Dobkowski, przewodniczący komisji finansów.

- Poprosiliśmy o dane i z nich wynika, że filharmonia zagrała u nas tylko 24 koncerty w ubiegłym roku i 6 edukacyjnych - wyliczała Krystyna Danilecka-Wojewódzka.

Punktując, że to mało, bowiem filharmonia w Koszalinie (ma nowy obiekt i nie dzieli go z nikim) gra ponad dwa razy więcej koncertów.

- Teatr zaś tłumaczy, że nie ma sali dla siebie na tyle dni, ile by chciał - mówiła wiceprezydent.

Z wyliczeń jednak wynika, że wydarzeń artystycznych w roku jest mało, a w sumie obie instystucje mają do dyspozycji 7 mln złotych rocznie.

- Chcielibyśmy, by te pieniądze były lepiej wykorzystane i poszły na wydarzenia artystyczne, których oferta byłaby bardziej interesująca -zapewniła radnych wiceprezydent Danilecka-Wojewódzka.

Ta decyzja nie zapadnie bez radnych

Słuchając przebiegu obrad komisji finansów, można było odnieść wrażenie, że właśnie pomysł na połączenie filharmonii z teatrem na wzór tego, co funkcjonowało przed laty, gdy była to jedna firma, dzieląca budynek, ale z dwoma zarządami artystycznymi, jest tym, ku czemu skłania się zarząd miasta.

- Ale żadna decyzja nie zapadła i na pewno nie zapadnie bez radnych i zgody rady miejskiej - na koniec uspokajała radnych Krystyna Danilecka-Wojewódzka.

Sprawa więc będzie omawiana w samorządzie i znana wcześniej publicznie. Ale kiedy? - zapytaliśmy o to po komisji panią wiceprezydent, dodając: - A czy nie goni nas czas? Bowiem jak ma fukcjonować teatr bez dyrektora artystycznego? - Czas trochę nas goni - przyznała wiceprezydent.

Kłopot teatru: bez szefa nie ma premier

W ratuszu właśnie trwają prace nad budżetem na 2016 rok. Swoje propozycje przedstawiły jednostki podległe, siłą rzeczy teatr i filharmonia, według obecnego podziału.

Brak głównego dyrektora i szefa artystycznego jednak komplikuje pracę. Jest on bowiem niezbędny, by przygotować przedstawienia premierowe. Na razie artyści mają co grać, chociaż liczba przedstawień, np. niedawnej premiery „Love story”, które mogą zagrać bez dodatkowej opłaty za licencję, jest ograniczona. I za kilka miesięcy nie będzie co grać. Aczkolwiek już wiosną prezydent Robert Biedroń spotkał się z Olgierdem Łukaszewiczem, omawiając kwestie zespołu teatralnego i sposobu przeprowadzenia konkursu na dyrektora teatru w Słupsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza