Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupskie nazwy znane i zapomniane

Jarosław Stencel [email protected]
Widok na dawny Rosskoppel. Uliczka znajduje się za budynkiem, w którym obecnie mieszczą się Stare Delikatesy.
Widok na dawny Rosskoppel. Uliczka znajduje się za budynkiem, w którym obecnie mieszczą się Stare Delikatesy. Archiwum J. Stencla
W mieście wiele jest miejsc, które miały w przeszłości swoje nazwy. Obecnie nie są znane. W niemieckim Słupsku były nazwy ze słowiańskim rodowodem.

W sierpniu 2012 roku uroczyście nadano nazwę ulicy odchodzącej od ulicy Grunwaldzkiej, tuż przy spichlerzu. Ulicy nadano imię św. Klary z Asyżu. Przed 1945 rokiem nosiła nazwę Weg zum Probstborn, czyli droga Ku Proboszczowemu Źródłu.

Niedawno stawy, które się tam znajdują, zyskały nazwę Klasztorne Stawy. Zespół stawów jest pozostałością historyczną części majątku Probsthof (był w rejonie szpitala przy Kopernika), który stanowił utrzymanie klasztoru panieńskiego norbertanek w Słupsku. Z Probstborn wypływał strumień, zwany Probstbornbach (dziś niestety bezimienny, jego część widać przy garażach przy Poniatowskiego), od którego swoją nazwę wzięła dawna ulica Probststrasse (obecnie Niemcewicza).

Po likwidacji klasztoru panieńskiego norbertanek w 1543 roku, Probsthof, jako majątek klasztorny, został zajęty przez księcia Barnima XI i wszedł w skład części jego dóbr ziemskich. W czasach późniejszych, pod koniec XVII wieku, ziemie te weszły w skład pruskich dóbr królewskich.

Swoich nazw nie ma też kilka innych strumieni, które mamy w Słupsku. Strumień Rennebach wypływający z Lasku Północnego stanowił niegdyś granicę pomiędzy Słupskiem a Ryczewem. Najlepiej go widać w parku przy ulicy Zamiejskiej. Kolejnym jest strumyk, który jest tuż za stadionem przy ulicy Zielonej. Przed wojną jako jeden z nielicznych posiadał element słowiański w swojej nazwie - Katschkenbruchbach, czyli strumień Kaczego Bajora. W tym rejonie Słupska mieszczanie mogli wypasać swoje zwierzęta, kury, kaczki i gęsi. Innym słowiańskim śladem, z którego wyjaśnieniem nazwy Niemcy mieli niejakie kłopoty był Bedelswall, czyli Wał Bydlęcy.

Jego nazwa brała się od umocnień, służących w średniowieczu do ochrony bydła przed zbójami i złodziejami. Od strony Słupska był wał, od Kobylinicy rów. Według legend wał sypali w czasach jeszcze książęcych sami złodzieje bydła, przetrzymywani jako więźniowie. Wał istniał jeszcze na planie miasta z 1792 roku. Znajdował się w okolicach ulicy Poprzecznej.

Bez imienia pozostaje również strumień przecinający ulicę Kozietulskiego, dawniej zwany Schliepgrundbach, wzięty najprawdopodobniej od nazwiska właściciela pobliskiego terenu. Tuż przy nim (tam stoi obecnie market Lidl) znajdowało się miejsce o nazwie Elizjum. Tu znajdował się jeden ze słupskich browarów, a także do 1937 roku stadion Viktorii, a podczas wojny jeden z niemieckich obozów pracy dla polskich robotników przymusowych.

Nazwy za to mają, choć dość mało znane, Ryczewska Struga zwana częściej Ryczewskim Strumykiem, oraz rzeczka Glaźna (zwana dawniej Glasgowbach, być może ma więc coś wspólnego z osadnictwem szkockim w dawnych wiekach w okolicach Słupska). Nad nią znajdowało się miejsce zwane Świńską Ziemią.

Droga, która jest teraz częścią obwodnicy Słupska, między ulicami Bohaterów Westerplatte i Redzikowem, jeszcze przed wojną, jak i w średniowieczu zwana była Diebsweg, czyli Droga Złodziei.

Mamy w Słupsku ulicę Na Wzgórzu. Ale na jakim wzgórzu? Przed wojną to miejsce nazywano Radeberg. Tu prawdopodobnie palono czarownice więzione w Baszcie Czarownic. W dawnych czasach okolice ulicy Leśnej były osobną osadą zwaną Święty Jerzy. W 1871 roku w trzech budynkach mieszkały tu 33 osoby. Jeszcze po wojnie już za władzy polskiej nazwano to miejsce najpierw Świętosław, a potem Dąbrowa.

Od ulicy Szczecińskiej w kierunku lasu zmierza polna droga, a jeszcze przed kilkunastoma laty brukowana (bruk rozkradziono). Po wojnie wciąż pozostaje bezimienna. Przed 1945 rokiem była to ulica Darłowska, tędy w średniowieczu biegł stary trakt książęcy w kierunku Sławska i Darłowa. Jest to początek i koniec osiedla Niepodległości. Może symbolicznie udałoby się ją nazwać imieniem Józefa Franczaka, ostatniego żołnierza antykomunistycznego podziemia (dziś obchodzimy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych), który został zamordowany przez UB w obławie dopiero w 1963 roku, a więc równe 50 lat temu. W głębi lasu znajdziemy także bezimienny, piękny i coraz bardziej zaniedbany staw zwany niegdyś Czarnym Jeziorem. Kolejny "czarny" staw także dziś bezimienny znajduje się na końcu ulicy Gdyńskiej.

Nie mają imienia również stawy między rzeką Słupią i ulicami Nad Śluzami oraz Arciszewskiego. Dawniej nazywano to miejsce Neumanns Aue.

Przed dziesięcioma laty udała się akcja z nazywaniem słupskich mostów (choć nadal bez imienia pozostał przedwojenny Most Małżeński, czyli wiadukt między aleją 3 Maja i ulicą Wolności). Może teraz czas i na inne historyczne, a bezimienne miejsca w naszym mieście?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza