Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupszczanin obwinia komornika o brak dostępu do konta bankowego

Zbigniew Marecki
Zbigniew Marecki
Robert Andrzejewski ze Słupska nie spodziewał się, że z powodu stu złotych, które zalegał żonie w ramach alimentów, przez kilka dni nie będzie miał dostępu do swoich pieniędzy.
Robert Andrzejewski ze Słupska nie spodziewał się, że z powodu stu złotych, które zalegał żonie w ramach alimentów, przez kilka dni nie będzie miał dostępu do swoich pieniędzy. Krzysztof Głowinkowski
Robert Andrzejewski ze Słupska rozwodzi się z żoną. Z tego powodu już od kilku miesięcy płaci jej alimenty w wysokości 800 złotych na dwoje dzieci.

- Początkowo przekazywałem pieniądze z ręki do ręki. Później zdecydowałem się na przelewy bankowe z mojego konta w słupskim oddziale Alior Banku. Niedawno, ponieważ zarobiłem mniej, alimenty były o sto złotych mniejsze. Wtedy moja żona udała się do komornika, aby on ściągał dla niej alimenty. W rezultacie przez kilka dni nie miałem dostępu do konta bankowego, a żona nie dostała alimentów - relacjonuje Andrzejewski.

Ponieważ nie wiedział, jak sobie w tej sytuacji poradzić, przyszedł do naszej redakcji, winą za zaistniały stan rzeczy obarczając głównie komornika.

Zadzwoniliśmy więc do Pawła Stankiewicza, usteckiego komornika, który działał na zlecenie żony Andrzejewskiego.

- Postępowanie było prowadzone skutecznie z wynagrodzenia tego pana za pracę. On jednak za porozumieniem stron zwolnił się z zakładu, gdzie pracował. W rezultacie nie zapłacił alimentów za jeden miesiąc. Dlatego dokonałem zajęcia jego dwóch rachunków bankowych, z których jeden okazał się nieużytkowany, bo nie wpływały na niego żadne pieniądze. Zajęcia trwały miesiąc. W tym czasie pan Andrzejewski podjął nową pracę, ale mnie o tym nie poinformował. Sam też nie dokonał wpłaty na konto, więc dokonałem zajęcia wynagrodzenia u nowego pracodawcy, którego ustaliłem w ramach dochodzenia, które prowadziłem z urzędu - relacjonuje Stankiewicz.

Część wynagrodzenia wpłynęła na konto bankowe w Alior Banku.

- Jednak zgodnie z obowiązującą doktryną prawną te pieniądze, gdy znajdują się na koncie, tracą swoją tożsamość. W rezultacie stają się wierzytelnością należną bankowi z tytułu prowadzenia rachunku. Ja z taką interpretacją się nie zgadzam, bo w ten sposób pozbawilibyśmy tego pana środków do życia. Dlatego z chwilą, kiedy dokonałem zajęcia części wynagrodzenia tego pana, tego samego dnia do obu banków wystosowałem pismo, w którym poinformowałem, że wolne od egzekucji są pieniądze, które zostały przekazane na konto. Na tej podstawie bank powinien przekazywać temu panu środki. Dlatego ten pan ma zablokowane konto nie z mojej przyczyny, ale dlatego, że wcześniej narobił debetu, którego spłaty domaga się teraz bank - wyjaśnia Stankiewicz, odpowiadając na nasze pytania.

Po naszej interwencji komornik zdecydował, że w ogóle zrezygnuje ze ściągania zaległości z konta bankowego Andrzejewskiego. W zamian zajął jego samochód.

W słupskim oddziale Alior Banku Robert Andrzejewski, dowiedział się, że jego konto zablokowano wskutek postanowienia komornika.

- Bank wyjaśnia, że mój debet nie miał wpływu na zablokowanie konta. Ta sytuacja całkowicie mnie zirytowała. Choć moje konto bankowe ostatecznie w miniony piątek odblokowano, to postanowiłem wystąpić do banku o pisemne wyjaśnienie, dlaczego zablokowano konto - mówi Andrzejewski.

Jednocześnie zamierza zebrać wszystkie dokumenty w tej sprawie i chce napisać skargę do Krajowej Rady Komorniczej , bo uważa, że ustecki komornik nie działał całkowicie zgodnie z prawem.

- Z powodu stu złotych nie można człowieka na kilka dni odciąć od jego pieniędzy - uważa. Do sprawy wrócimy.

ZOBACZ TAKŻE:Urzędnicy słupskiej skarbówki prawomocnie skazani

Przeczytaj także na GP24

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza