Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupszczanin odpowiada za uduszenie żony "szlafroczkiem"

Bogumiła Rzeczkowska
Słupszczanin oskarżony o uduszenie żony
Słupszczanin oskarżony o uduszenie żony Łukasz Capar
Dzisiaj przed słupskim sądem okręgowym rozpoczął się proces Ryszarda P. Prokuratura rejonowa oskarża go o uduszenie żony. Mężczyzna nie przyznaje się do zbrodni.

Czy mąż udusił żonę? Rozpoczął się proces w Słupsku

Słupszczanin oskarżony o uduszenie żony
Słupszczanin oskarżony o uduszenie żony Łukasz Capar

Słupszczanin oskarżony o uduszenie żony
(fot. Łukasz Capar)

Szlafroczek, majtusie, okularki, nóżki, stópki - 58-letni Ryszard P. takimi zdrobnieniami posługuje się na co dzień. Zostało mu to z czasów, kiedy był znanym w Słupsku kelnerem. Ale od kilku lat, do czasu zatrzymania był bezrobotny. To 63-letnia Irena P. utrzymywała rodzinę i dbała o dom. A mąż tylko piwko, winko i wódeczka.

Jednak Ryszard P. twierdzi, że małżeństwo z 35-letnim stażem żyło zgodnie. Bez żadnych kłótni. 20 kwietnia to była środa w Wielkim Tygodniu. Duże mieszkanie na rogu Starzyńskiego i Wojska Polskiego lśniło czystością. W domu przedświąteczna krzątanina. Ale jak co dzień...

- Ona rano kawkę i papieroska. Ja toaleta, papieroska. Wodę nastawiłem jej na wałeczki (do loków - red.). Dała mi pieniążki na chlebek. Pogadałem z kwiaciarzami na dole - opowiadał Ryszard P. I tylko to we wszystkich jego wersjach przebiegu dnia się zgadza.

Irena P. sprzedawała w kiosku. Jednak tego dnia nie wyszła do pracy. Mąż wrócił podpity. Wygarnęła mu, co myśli na ten temat. Co działo się później to układanka z kilku wersji oskarżonego, zeznań sąsiadów i ratowników medycznych, zapisu nagrań miejskiego monitoringu, śladów DNA męża za paznokciami kobiety i jego zadrapań. Zmarła od uduszenia, a ręce zastygły jej tak, jakby się broniła.

Ryszard P. twierdzi, że po powrocie do domu, którymś z kolei tego dnia, przez uchylone drzwi do pokoju zauważył "stópki". A później żonę próbował nawet reanimować.

Według prokuratury, niemożliwe jest to, że Ryszard P., wychodząc z domu zostawił żonę żywą. Śledztwo wykazało, ze kobieta zginęła, bo mąż dusił jej szyję i zacisnął na niej kołnierz szlafroka. A gdy przyjechało pogotowie, nie żyła już od kilku godzin.

Ryszard P. jest tymczasowo aresztowany. Za zabójstwo grozi mu dożywocie. Dzisiaj przed sądem dał istny show na dowód swojej niewinności. Zapewniał, że nie kłamie. Płakał. Demonstrował. Słabł.

Więcej w czwartek w Głosie Pomorza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza