Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupszczanin walczy o odszkodowanie za zniszczone opony

Zbigniew Marecki [email protected] Fot. Łukasz Capar
Eugeniusz Szydłowski obok samochodu, którym wjechał w roztopiony asfalt
Eugeniusz Szydłowski obok samochodu, którym wjechał w roztopiony asfalt
Pod koniec maja ubiegłego roku było bardzo gorąco. Dotkliwie przekonali się o tym kierowcy, którzy masowo wpadali swoimi pojazdami w topniejący asfalt na drodze między Lubuczewem a Swochowem.

Gdy opisaliśmy tę fuszerkę, Mariusz Ożarek, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych, poradził poszkodowanym, aby występowali do zarządcy drogi, czyli w tym wypadku do lęborskiego oddziału Wojewódzkiego Zarządu Dróg.

Z tej możliwości skorzystał słupszczanin Eugeniusz Szydłowski, któremu roztopiony asfalt oblepił opony opla.

- Początkowo wszystko układało się dobrze. Mój wniosek o odszkodowanie został przyjęty w Lęborku. Samochód obejrzał biegły, który uznał, że szkody są. Później dowiedziałem się, że oszacował je na 454 złote - opowiada pan Szydłowski.

Jednak zakład ubezpieczeń Ergo Hestia, w którym jest ubezpieczony Wojewódzki Zarząd Dróg w Gdańsku, odmówił wypłaty odszkodowania, bo uznał, że powinna to zrobić firma ubezpieczająca bezpośredniego wykonawcę robót na drodze.

- Wydawało się to logiczne, więc nie protestowałem, gdy całą dokumentację przesłano do Compensa TU SA w Katowicach, która ubezpiecza firmę Saldrog ze Stargardu Szczecińskiego, wykonawcę feralnej nawierzchni asfaltowej - relacjonuje pan Eugeniusz.

Niestety i tym razem nie wypłacono mu odszkodowania. Ostatecznie Paweł Pietrucha, specjalista w Compensie TU S.A., poinformował go, że odszkodowania nie otrzyma, bo "zgodnie z zawartą polisą z firmą Saldrog, z należnego odszkodowania Compensa potrąca udział własny ubezpieczającego w szkodzie w wysokości 500 zł. W związku z tym, że wyliczenie nie przekroczyło udziału własnego, postanowiono odmówić wypłaty odszkodowania”.

Wtedy pan Eugeniusz wystąpił o odszkodowanie do firmy Saldrog, bo uznał, że w takiej sytuacji to ona w pełni odpowiada za spowodowane szkody. Jednak także i tym razem nic nie zyskał, bo Paweł Salwin, prezes spółki Saldrog, 15 kwietnia poinformował go, że podtrzymuje swoje stanowisko i nie przejmuje odpowiedzialności za szkodę powstałą w oplu.

- Wyszło na to, że wszyscy mnie odepchnęli. I co ja mam teraz robić, bo koło się zamknęło? - pyta pan Eugeniusz.

Zdaniem Marka Zapolskiego, miejskiego rzecznika konsumentów w Słupsku, sprawa nie jest zakończona.

- W tej sytuacji należy skserować wszystkie dotychczasowe odpowiedzi i wysłać je do zarządcy drogi oraz wyznaczyć 14 dni na wypłatę odszkodowania. Jeśli on nadal będzie się opierał, sprawa powinna trafić do sądu - radzi miejski rzecznik konsumentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza