- Udało mi się ją złowić... przypadkiem - mówi Jan Dobies. - Nie polowałem na nią. Założyłem na haczyk kukurydzę i wrzuciłem do wody. Nagle poczułem, że coś połknęło haczyk. Gdy zaczęło ciągnąć to się przeraziłem, taką miało siłę.
Żeby wyciągnąć rybę z wody, słupszczanin walczył z nią pół godziny. Pozwalał jej daleko odpływać, a potem delikatnie przyciągał do siebie - żeby nie zerwać żyłki.
- W wyciągnięciu jej na brzeg pomogli mi inni wędkarze. Ryba była tak duża, że nie mieściła się w podbieraku - dodaje.
Pan Jan łowi od 40 lat. Wyciągnięta przedwczoraj tołpyga to największa ryba w jego życiu. Dotychczas udawało mu się złowić najwyżej trocie, które miały 10 kilogramów. Jaki ma sposób na łowienie wielkich ryb?
- Spokój i cierpliwość, bo nie można zachowywać się nad wodą nerwowo - zaznacza słupszczanin.
Tołpyga to ryba hodowlana, żyjąca w zbiornikach stojącej wody. Osiąga nawet 1,12 metra długości i może ważyć 45 kilogramów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?