W poniedziałek rano mieszkanka IV piętra bloku w centrum Słupska, otwierając rolety, zauważyła, że młody mężczyzna stoi na ulicy i patrzy w jej okno. Na początku myślała, że to przypadek, jednak ukradkiem spoglądała na niego i wciąż tam stał i obserwował jej mieszkanie. Miał ze sobą pustą torbę podróżną. Wyszła z domu na autobus, pozostawiając w mieszkaniu dziesięcioletnie dziecko, które tego dnia rozpoczynało lekcje dopiero o godzinie 10.
Zauważyła, że idąc ulicą, przygląda się jej dwóch mężczyzn. Obaj mieli torby. Weszła do autobusu i przypomniała sobie ostatnie artykuły w "Głosie Pomorza" o serii włamań do mieszkań w Słupsku. Tknięta przeczuciem wysiadła na następnym przystanku i biegiem wróciła do domu. Gdy wchodziła na swoje piętro, włamywacz już dobierał się do jej zamka.
Zobaczył ją, spłoszył się i uciekł. Na ulicy zatrzymała patrol policji, opowiedziała o wszystkim i wskazała kierunek, w którym uciekł mężczyzna. Nie poszła już do pracy. Jeszcze tego samego dnia wymieniła zamki w drzwiach na bezpieczniejsze.
Policja radzi, aby w takich sytuacjach, poza tym że natychmiast należy wezwać policję:
- Nie wchodzić do mieszkania ani nie sprzątać mieszkania, bo można zatrzeć ślady włamania - mówi Wojciech Bugiel, pełniący obowiązki rzecznika prasowego słupskiej policji. - Rozumiem, że człowiek, którego mieszkanie zostało okradzione, przeżywa traumę i chce jak najszybciej doprowadzić je do porządku. To jednak może uniemożliwić technikom policyjnym zebranie śladów, m.in. linii papilarnych i innych należących do włamywacza.
Od początku września w Słupsku doszło do co najmniej czterech włamań do mieszkań w różnych częściach miasta. Właściciele stracili mienie o wartości od 500 do ponad 20 tysięcy złotytch. Policja pracuje nad portretami pamięciowymi włamywaczy, które będą gotowe za kilka dni.
Złodzieje wykorzystują to, że w zdecydowanej większości mieszkań w Słupsku mamy założone tandetne wkładki w zamkach, które można wyłamać w kilka sekund.
Na naszych łamach Krzysztof Wiórko, właściciel zakładu Klucz Serwis w Słupsku, pokazał, jak słabo zabezpieczone są nasze mieszkania. Instruował jak można tego uniknąć. Wystarczy zakupić porządną wkładkę za około 200-400 złotych oraz zamontować ją w taki sposób, aby nie wystawała poza zamek (tzw. szyld) więcej niż 3-4 milimetry lub założyć na zamek specjalną nakładkę, która zakrywa wkładkę, uniemożliwiając jej wyłamanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?