Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słynny pies Baltic odwiedził Bytów (relacja, zdjęcia)

Andrzej Gurba
Uczniowie bytowskiego Gimnazjum nr 2 i Baltic.
Uczniowie bytowskiego Gimnazjum nr 2 i Baltic. Fot. Andrzej Gurba
Baltic nie chciał szczekać, ale przyjaźnie merdał ogonem i dał się głaskać. Wczoraj uczniowie z Bytowa jako jedyni w Polsce mieli okazją zobaczyć psa, o którym pisały światowe media.
Slynny pies Baltik gościl w BytowieSlynny pies Baltik gościl w Bytowie

Słynny pies Baltik gościł w Bytowie

Bytów był pierwszym i jedynym miastem, które niezwykły pies odwiedził po powrocie ze swojego pierwszego rejsu po Bałtyku.

Psa przywiózł Mirosław Ryduchowski, kucharz pokładowy z Baltiki, który jest mieszkańcem Bytowa i chciał się pochwalić w swoim rodzinnym mieście nowym członkiem załogi. Na otwarte spotkanie do Gimnazjum nr 2 przyszłi głównie uczniowie szkoły, choć pojawili się też mieszkańcy Bytowa.

Historię sympatycznego kundelka zna cały świat. Pies pod koniec stycznia na lodowej krze przepłynął Wisłę i znalazł się wycieńczony na morzu. Marynarze ze statku Baltica, którego armatorem jest Morski Instytut Rybacki w Gdyni, wypatrzyli czworonoga około 30 kilometrów od lądu.

- Na początku myśleliśmy, że to foka, ale kiedy podpłynęliśmy bliżej, okazało się, że to pies. Był w bardzo złej kondycji - mówił Adam Buczyński, mechanik wachtowy, obecny opiekun czworonoga. - Akcja była trudna, bo pies ześlizgiwał się z kry. Nasz statek jeszcze piętrzył lód. Baliśmy się, że za którymś razem pies wpadnie pod lód i już nie wypłynie. Do ratowania wykorzystaliśmy łódź. Nie mogliśmy użyć silników. W ruch poszły więc wiosła. Wzięliśmy też ze sobą bosak. Pies był przerażony. Widziałem to w jego oczach. Była jednak z jego strony wola przeżycia.

Po piętnastu minutach udało się nam go wciągnąć na pokład. Pies drżał, był cały oblodzony. Został opatulony w koce i przetransportowany do ciepłego pomieszczenia. Nie chciał jeść ani pić. Myślę, że gdybyśmy pojawili się kilka godzin później, nasz pies by nie przeżył.
Uczniowie pytali, jakim jest członkiem załogi.

- Nad wyraz spokojnym. Myśleliśmy, że kiedy dojdzie do siebie, to będzie rozrabiał. Pogryzie kapitanowi buty, nasiusia do butów bosmana. Jednak nic z tych rzeczy. Do rany przyłóż. Nasz nowy załogant wybrał sobie jako stałe miejsce pobytu mostek kapitański. Jak są duże przechyły to schodzi do kuchni, czyli generalnie wie, jak się ustawić - żartował jego opiekun. Baltic w czasie spotkania kręcił się niewiele. Większość czasu spędził leżąc na podłodze sali gimnastycznej.

- O, jaki ty jesteś fajny. Chciałabym mieć takiego bohaterskiego psa - mówiła do Baltika uczennica Magda, czule głaszcząc go po sierści.

- Aż dziwne, że przy tylu osobach pies nie ucieka, nie chowa się. Widać, że jest zaprawiony w bojach. Cieszę się, że w naszej szkole było takie spotkanie - komentowała jej koleżanka.
Marcin był pod wrażeniem wybawcy psa.

- Widać, że to ciepły i dobry człowiek. Zauważyłem, jak bardzo jest zżyty z psem, a on z nim. Kiedy było kilka telewizyjnych kamer, to pies poczuł się nieswojo i wtulił się w swojego pana - mówi uczeń. Wielu gimnazjalistów zrobiło sobie z psem pamiątkowe zdjęcia.

- Ta historia pokazuje, jak zwierzak może być ważny dla kogoś. Mam nadzieję, że nasi uczniowie wyciągnęli z tego dobrą lekcję - mówi Adam Piasecki, dyrektor Gimnazjum nr 2 w Bytowie.

Dzisiaj Baltic wypływa w kolejny rejs. Tym razem na Łotwę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza