Po sanepidzie, restauracje skontrolowała Inspekcja Handlowa. Wszędzie wykryto nieprawidłowości.
- Restauratorzy okradają nas na rybie. – Mamy o czym opowiadać – twierdzą pracownicy Inspekcji Handlowej ze Słupska, która kontroluje punkty gastronomiczne w nadmorskich miejscowościach.
W kontrolowanej placówce inspektor zachowuje się jak każdy klient. Do sklepu lub restauracji może przyjść o każdej porze, nie tylko od 7.00 do 15.00. Przegląda menu, składa zamówienie, a gdy zostanie obsłużony, wyciąga służbową legitymację i upoważnienie do przeprowadzenia kontroli.
– Wtedy sprawdzamy, czy np. zamówiona przez nas ryba waży tyle, ile wynikałoby z ceny, o ile sprzedawca podał gramatury – mówi Maria Borkowska, szefowa słupskiej Inspekcji Handlowej.
Inspekcja sprawdza także jakość potraw i napojów, uwidocznienie cen oraz daty przydatności produktów do spożycia. W tym miesiącu przeprowadziła kontrolę pięciu restauracji w Ustce i dwóch w Rowach. We wszystkich występowały nieprawidłowości.
- Wszędzie nasi inspektorzy stwierdzili nieprawidłową informację cenową, która polega na niepodawaniu gramatur - Mówi M. Borkowska. - Zdarzyło się, że kelnerka zawyżyła należność o ponad sześć złotych, co wynikało z niedowagi sprzedawanych smażonych ryb. W innym punkcie cenę zawyżono o złotówkę.
W trzech placówkach sprzedawano przeterminowane piwa, mięso albo używano starych koncentratów spożywczych. W sumie inspektorzy znaleźli 11 przeterminowanych partii.
- W nadmorskich restauracjach problemem jest także właściwe przechowywanie żywności i czystość w kuchniach. Inspektorzy często trafiają na brudne kafelki. W jednym lokalu widzieli lodówkę zamykaną za pomocą zagiętych kartonów, które przy próbie jej otwarcia wypadały – mówi M. Borkowska. - Problemem jest również prawidłowe przechowywanie produktów. Nie są segregowane i leżą w wyższej temperaturze niż powinny.
Kary wahają się od 20 do 500 złotych. Restauratorzy z nadmorskich miejscowości za swoje zaniedbania w lipcu łącznie musieli zapłacić 2650 złotych. Kary płacą sprzedawcy lub kelnerzy z własnej kieszeni, np. za zawyżenie ceny.
Kontrole objęły także osiem sklepów w Ustce i Człuchowie. Tam sprawdzano, czy sprzedawane produkty nie są przeterminowane.
– W jednym sklepie znaleziono konfitury, na których było napisane, że należy je spożyć przed końcem listopada 2011 roku – mówi Maria Borkowska. Oprócz tego inspektorzy znaleźli wiele produktów przeterminowanych o kilka tygodni. Do bilansu kontroli sezonowych przeprowadzonych w tym miesiącu trzeba doliczyć jeszcze trzy kontrole interwencyjne, przeprowadzone po sygnałach od konsumentów o złych informacjach cenowych. We wszystkich trzech punktach te nieprawidłowości zostały potwierdzone.
O tym, jakie punkty i kiedy zostaną skontrolowane, decyzję podejmuje dyrektor Borkowska.
– Kontroli powinien spodziewać się każdy, ale dużo bardziej jest ona prawdopodobna w miejscach, gdzie w poprzednich latach stwierdziliśmy jakieś nieprawidłowości lub otrzymaliśmy sygnały od klientów, że coś tam jest nie tak – mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?