Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć w mieszkaniu przy ul. Wojska Polskiego w Słupsku. Zmasakrował chorą kobietę, dziewięć lat spędzi za kratami

Bogumiła Rzeczkowska
Krzysztof Ż. nadal pozostanie w areszcie.
Krzysztof Ż. nadal pozostanie w areszcie. Łukasz Capar
Dziewięć - a nie jak poprzednio 10 lat więzienia - dostał wczoraj w słupskim Sądzie Okręgowym 40-letni Krzysztof Ż., oskarżony o uśmiercenie konkubiny. Wigilijna masakra z 2006 roku nie została uznana za zabójstwo.

36-letnia Anna B. chorowała na płuca. Leczyła się w szpitalu. Chudła jednak z każdym dniem. Przed Wigilią 2006 roku ledwie trzymała się na nogach. Choroba ją wyniszczyła i wyczerpała.

Dwa dni przed Wigilią

Od 2002 kobieta żyła w konkubinacie z Krzysztofem Ż. W połowie 2006 roku konkubent znalazł sobie inną kobietę, ale przychodził do Anny B. do mieszkania przy ul. Wojska Polskiego w Słupsku.

Po pijanemu wszczynał awantury, poniżał kobietę, zastraszał, szarpał, walił kulą rehabilitacyjną, ubliżał jej, wyrzucał ją z domu. A ona zapłakana i głodna siedziała na schodach. Nieraz nie miała sił wyjść po obiad do opieki społecznej. Bała się konkubenta. Nie chciała pomocy ani rodziny, ani sąsiadów, którzy wciąż słyszeli krzyki i widzieli jej siniaki.

Życie toczyło się od awantury do awantury. Aż do 22 grudnia 2006 roku. Krzysztof Ż. zaczął bić kobietę pięściami, różnymi przedmiotami, uderzał jej głową o podłogę i piec, dusił. Anna B. straciła przytomność. W takim stanie leżała w łóżku kilkanaście godzin, a dwie doby - martwa.

Stuknąłem ją w żartach

W Wigilię Krzysztof Ż. zawiadomił brata Anny B. Na pomoc było za późno. Sekcja zwłok wykazała, że ofiara zmarła od licznych rozległych obrażeń. Miała obrzęk mózgu i stłuczony jego pień.

- Może czasami w żartach wędką ją stuknąłem. A wtedy tylko ze dwa razy uderzyłem ją z otwartej ręki i dałem klapsa. To ona sama uderzyła się o piec i się przewracała
- bronił się Krzysztof Ż.

- Tyle obrażeń nie mogło powstać od upadku. Sześćdziesiąt razy musiałaby upadać
- stwierdził sędzia Robert Rzeczkowski, uzasadniając wyrok za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem i spowodowanie śmiertelnych obrażeń.

- Nie ma dowodów na to, że oskarżony chciał zabić. Jednak jest silnym mężczyzną i mógł przewidzieć, że może spowodować zgon kobiety, która nie miała szans na obronę.

Recydywa

To już drugi proces w tej sprawie. W lutym ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Słupsku skazał Krzysztofa Ż. na dziesięć lat więzienia. Po odwołaniu się do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku oskarżony zyskał rok, bo teraz słupski sąd uznał, że okres znęcania był krótszy, niż wcześniej to ustalono. Natomiast wśród licznych ciosów śmiertelny był tylko jeden.

Krzysztof Ż. jest recydywistą. Siedział za rozbój. Wczoraj przed ogłoszeniem wyroku podrzucił gryps dwóm kobietom, które przyszły do sądu. Sędzia zarekwirował karteczkę do akt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza