Wyrok zapadł w piątek. Nie jest prawomocny.
Rolnika Wojciecha D. skazano na 4 miesiące pozbawienia wolności, zawieszając wykonanie kary na okres 2 lat. Dodatkowo miastecki sąd orzekł 1000 złotych nawiązki na rzecz krakowskiego stowarzyszenia, które zajmuje się ochroną zwierząt, a w szczególności koni.
Na rolnika nałożono także obowiązek zapewnienia zwierzętom znajdującym się w jego gospodarstwie odpowiednich warunków bytowania. Chodzi o właściwy stan pomieszczeń, jak i odpowiednie wyżywienie.
Wyrok to sądowy finał zdarzeń z początku maja tego roku. Mieszkańcy, którzy przyszli do rolnika, zauważyli padniętego konia. Zwierzę było bardzo wychudzone. Ludzie zawiadomili policję, a ta inspektora weterynarii.
Kiedy policjanci i inspektorzy dotarli na miejsce, koń leżał w wykopanym dole. Rolnikowi nakazano jego wyciągnięcie. Na zlecenie powiatowego inspektora weterynarii przeprowadzono sekcję. Koń nie miał praktycznie tkanki tłuszczowej. Jego organizm był bardzo wyniszczony. Rolnik twierdził, że koń chorował, nie chciał jeść ani pić.
- Wychodził na zewnątrz, ale nie każdego dnia. Myślałem, że sam dojdzie do siebie, kiedy spędzi więcej czasu na pastwisku - mówił właściciel konia.
- Jeśli koń chorował, jak twierdzi właściciel, to należało podjąć jego leczenie. Nie zrobiono tego
- mówiła Anna Sidorowicz, powiatowy inspektor weterynarii w Miastku.
Rolnik odpowiadał, że na leczenie nie było go stać. Prokuraturę o popełnieniu przestępstwa zawiadomiła A. Sidorowicz. Zarzuty w akcie oskarżenia były z art. 35 ustawy o ochronie zwierząt. Wojciech D. nie zapewnił zwierzęciu odpowiedniej ilości karmy i właściwych warunków bytowych.
Padnięty koń był ogierem w wieku od 2 do 4 lat. Trudno było ustalić jego dokładny wiek, bo nie był zarejestrowany, a powinien. Za to właściciel konia dostał mandat w wysokości 200 złotych.
Wojciech D. jest sołtysem. Jeśli wyrok uprawomocni się, będzie musiał zrezygnować z tej funkcji, bo sołtysami nie mogą być osoby karane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?