Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spacerkiem po niemieckich nagrobkach

(mus)
Podczas prac ziemnych przy ulicy Zwycięstwa (na rogu Krakusa i Wandy) zdjęto bruk, który częściowo wykonany jest z niemieckich płyt nagrobnych

Koszalin. Czytelnik, który zwrócił uwagę na ten fakt i zadzwonił do naszej redakcji, nie był własnym spostrzeżeniem zaskoczony, wiedział bowiem o komunistycznym zwyczaju wykorzystywania niemieckich nagrobków jako "surowca wtórnego" na ziemiach zwanych odzyskanymi. Nie bardzo miał też pomysł na ratowanie pamiątek przeszłości. - Po prostu myślę, że trzeba przypominać koszalinianom o niemieckiej przeszłości miasta - przeszłości, którą nie zawsze potrafiliśmy uszanować... - powiedział.
Płyty z założonego w połowie XIX wieku niemieckiego tzw. Starego Cmentarza (między ulicami Młyńską i Kościuszki) usuwane były na początku lat 70., kiedy na terenie nekropolii wznoszono budynek obecnej Miejskiej Biblioteki Publicznej. Niemieckie nagrobki zabierano też z cmentarza przy ul. Gnieźnieńskiej (dziś w tym samym miejscu grzebie się Polaków). Ludzie pracy i żołnierze w czynie społecznym usuwali stalle nagrobne, których użyto potem do wybrukowania wielu koszalińskich ulic. Przysiadamy dziś na nich, czekając na autobus na przystanku przy koszalińskim ratuszu (wykorzystano je przy budowie murków oporowych).
- Wielokrotnie zaznaczałem, że nie wypada, aby elementy nagrobków występowały jako elementy architektury głównego placu miasta. To nie jest eleganckie - uważa Andrzej Fijałkowski, szef koszalińskiej Delegatury Wojewódzkiego Oddziału Służby Ochrony Zabytków w Szczecinie. - Mam nadzieje, że wkrótce, w ramach tak nagłaśnianej akcji estetyzacji miasta, władze wymienią te płyty. Jak jednak postępować w przypadku płyt użytych w mniej eksponowanych miejscach, zwłaszcza zaś tych pociętych na kawałki, bezpowrotnie zniszczonych? Powiem szczerze: nie wiem. Z jednej strony - przedmiotom związanym z obrzędami pogrzebowymi należy się najgłębszy szacunek. Z drugiej: z konserwatorskiego punktu widzenia większość tych kamieni nie przedstawia wielkiej wartości; to była sztampowa produkcja, wedle kilku opracowanych przez kamieniarzy wzorów. Gdyby usunąć je z ulic - co potem z nimi zrobić?
- Nie jestem pewien, czy warto robić z tego sensację. To odkrywanie naszego barbarzyństwa - ze smutkiem przyznaje koszaliński rzeźbiarz Zygmunt Wujek, który tworzy właśnie lapidarium na koszalińskim Cmentarzu Komunalnym.
Lapidarium będzie gotowe w maju; Wujek gromadzi fragmenty stall nagrobnych, które znajdą w nim godne miejsce. Jak zapewnia Waldemar Czuszek, kierownik Działu Eksploatacji Dróg Zarządu Dróg Miejskich w Koszalinie, z odzyskaniem płyt usuniętych podczas prac ziemnych i remontów ulic nie ma problemu - wystarczy zwrócić się do zarządu dróg. Jakkolwiek bowiem inwestorzy prac prowadzonych na terenie Koszalina sami decydują o rodzaju użytego materiału (zarząd wydaje tylko zgodę na prowadzenie prac, z adnotacją, że po ich zakończeniu miejsce powinno "wrócić do pierwotnego stanu"), drogowcy mogą zaznaczyć w "warunkach odtworzenia", że materiał budowlany należy wymienić na nowy. Stary trafia wówczas do magazynu ZDM. Generalnie jednak decyzję o tym, czy w przywracaniu fragmentowi ulicy "pierwotnego stanu" wykorzystać stary materiał, podejmuje inwestor. Jeżeli nikt nie upomni się o pamiątkowy "gruz", można zatem powtórnie wykorzystać go jako materiał budowlany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza