Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spadek po rodzicach. Słupski sąd pomylił się o rok

Archiwum
Podczas spisywania dokumentu pracownica słupskiego Sądu Rejonowego pomyliła się i wpisała w dacie jego wystawienia rok 2009 zamiast 2010.
Podczas spisywania dokumentu pracownica słupskiego Sądu Rejonowego pomyliła się i wpisała w dacie jego wystawienia rok 2009 zamiast 2010. Archiwum
Nasza czytelniczka ze Słupska stara się o spadek po rodzicach. Nie może go jednak otrzymać, ponieważ sąd w postanowieniu o stwierdzeniu nabycia spadku pomylił się w dacie.

Matka naszej czytelniczki umarła dwa lata temu, rok później umarł również jej ojciec. Kobieta poszła więc do sądu po postanowienie, że ona i jej brat mają prawo do spadku po rodzicach. Takie postanowienie zostało wydane 10 lutego 2010 roku.

Podczas spisywania dokumentu pracownica słupskiego Sądu Rejonowego pomyliła się jednak i wpisała w dacie jego wystawienia rok 2009.

- Przez ponad rok nikt z rodziny nie zauważył tego błędu- mówi słupszczanka.

- Brat na stałe mieszka i pracuje w Holandii. Teraz przyjeżdża, bo chce załatwić różne sprawy urzędowe. Planowaliśmy również odwiedziny u notariusza, gdzie miał być spisany akt notarialny dotyczący przejęcia przez nas majątku po rodzicach.

Notariusz, którego kilka dni temu odwiedziła nasza czytelniczka, zauważył jednak błąd w dacie wystawienia sądowego dokumentu. Stwierdził, że z tego powodu nie będzie mógł spisać aktu notarialnego.

Pani Aneta poszła więc do sądu, by tam poprawiono błąd.

- Niestety, okazało się, że nie jest to takie proste, a przede wszystkim długo trwa - mówi słupszczanka.

- W sądzie powiedziano mi, że muszę najpierw złożyć odpowiedni wniosek, który będzie rozpatrzony przez sąd. Pracownica sądu nie potrafiła mi nawet odpowiedzieć, jak długo to wszystko będzie trwało.
A czas nie działa na korzyść spadkobierców, bo brat kobiety przyjeżdża do Słupska tylko na kilka dni.

- Pokonuje ponad tysiąc kilometrów głównie po to, aby załatwić formalności związane ze spadkiem. Tymczasem okazuje się, że musi czekać, bo sąd ma jakieś terminy. Wydaje mi się, że ta sprawa powinna zostać załatwiona od ręki, bo przecież tu chodzi tylko o zmianę daty - mówi czytelniczka.

Zdaniem Pawła Skowrońskiego, słupskiego prawnika, błąd co prawda nie zmienia wymowy dokumentu, ale należy go poprawić.

- Tu chodzi o pomyłkę natury formalnej, a nie o meritum. Jednak nawet ona może być przez notariusza potraktowana jako błąd uniemożliwiający zawarcie aktu notarialnego - mówi mecenas Paweł Skowroński. - Jeśli zainteresowana strona odpowiednio uargumentuje wniosek do sądu, jest szansa, że sędzia będzie mógł naprawić ten błąd niemal od ręki.

Sędzia Klaudia Łozyk, wiceprezes Sądu Rejonowego w Słupsku, przyznaje, że błąd powstał z winy sądu.

- W treści postanowienia data jest już prawidłowa, więc można się spierać, czy błąd jest tak duży, aby uniemożliwił spisanie aktu notarialnego - mówi sędzia Klaudia Łozyk. - Otrzymaliśmy już wniosek o poprawienie błędu, sprawa jest w toku.

Sąd zbierze się teraz na niejawnym posiedzeniu, na którym omyłka będzie poprawiona. Zaraz potem informacja o tym zostanie doręczona zainteresowanym. Poprawione postanowienie uprawomocni się po siedmiu dniach. Dopiero wtedy spadkobiercy będą mogli przyjść do sądu po odbiór nowego postanowienia i z nim pójść do notariusza. Przepraszamy za ten błąd i postaramy się, żeby został on jak najszybciej poprawiony, ale pewnych procedur nie możemy przeskoczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza