- Teraz dobrze owocują i po raz pierwszy zbieramy szyszki. Chcemy zachować gatunek - mówi Jan Dominiecki z Nadleśnictwa Lębork.
Daglezje mają po 40 m wysokości. Może na nie wejść tylko ktoś, kto ma praktykę wysokogórską lub ukończył kurs wspinaczkowy. W lesie pod Lęborkiem trudnego zadania podjął się Dariusz Chotyński z Włocławka. Wspinał się w Tatrach i Alpach, ale sam o sobie mówi szyszkarz. Należy do elity - takich jak on jest w Polsce niewielu.
- Zbieram szyszki od sześciu lat - mówi pan Darek. - Z daglezji rzadko, przeważnie z jodły, sosny, modrzewia. Przy dobrych zbiorach jestem w stanie zarobić cztery tysiące złotych miesięcznie.
Chotyński twierdzi, że praca na daglezji należy do najtrudniejszych, bo drzewo jest kruche i ma giętki wierzchołek. Dziennie jest w stanie zebrać 60-70 kilogramów szyszek. Trafią one do wyłuszczarni w Klonowie koło Chojnic. Wiosną zostaną zasiane. Zbiory szyszek daglezji są w Polsce bardzo rzadkie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?