W grudniu minister środowiska podpisał Zarządzenie w sprawie zadań ochronnych dla Drawieńskiego Parku Narodowego. Jest w nim, między innymi, mowa o ograniczeniu limitu osób przebywających na szlaku wodnym Drawy z 20 do 10 osób na kilometr. W obrębie parku rzeka płynie na odcinku 41 km.
Nie trudno wyliczyć, że dziennie Drawą przez park będzie mogło przepłynąć w kajakach i łodziach 410 osób. W ubiegłym roku w letnie weekendy chętnych na przepłynięcie atrakcyjnego odcinka rzeki na terenie DPK było dwukrotnie więcej.
Nowe reguły sprzedaży biletów na przepłynięcie parku mają być wprowadzone od 1 lipca. Kupujący bilet będą mogli wyruszyć na szlak w określonych godzinach. Wzrosną również weekendowe ceny na biwakach należących do DPK.
- Zmiany podyktowane są względami bezpieczeństwa i ochrony przyrody - powiedziała nam Elżbieta Hołubczat, dyrektor Drawieńskiego Parku Narodowego. - Na terenie parku rzeka Drawa jest dzika i niedostępna. Zbyt duża liczba turystów, szczególnie podczas lipcowych i sierpniowych weekendów sprawia, że na szlaku dochodzi do sytuacji niebezpiecznych.
Przed przeszkodami tworzą się kajakowe korki. Wprowadzając nowe zasady korzystania z rzeki chcieliśmy również uniknąć nadmiernego hałasu i zaśmiecania rzeki.
Ograniczenie liczby turystów na rzece Drawie nie spodobało się organizatorom spływów kajakowych. Napisali protest i przesłali go do ministra środowiska. Pod protestem - aż trudno uwierzyć - podpisało się 400 osób z powiatów drawskiego i choszczeńskiego. Jako jeden z pierwszych protest podpisał Sławomir Gręziak, właściciel spółki "Skiff-Slalom" z Drawska Pomorskiego.
- W ubiegłym roku w letnie weekendy na Drawie faktycznie było dużo kajaków. Czasem trudno było dostać się na pole biwakowe - przyznał S. Gręziak w rozmowie z nami. - Moje zastrzeżenia dotyczą ustalenia godzin wypływania na szlak.
Nie można narzucać turystom norm czasowych. Jedni turyści płyną szybko. Inni nie patrząc na zegarek nastawiają się na rekreację i podziwianie uroków przyrody. Moim zdaniem wystarczyłoby wprowadzić wyższe stawki w weekendy. Dzięki temu liczba turystów zmniejszyłaby się.
Zbigniew Zębala, właściciel 200 kajaków i Stanicy Wodnej PTTK w Drawnie ma nadzieję, że przed rozpoczęciem sezonu turystycznego organizatorzy spływów kajakowych osiągną kompromis z dyrekcją DPK. - Wojna toczy się właściwie o siedem letnich weekendów - powiedział nam.
- Moim zdaniem zamiast wprowadzać limity, trzeba ograniczyć liczbę miejsc na polach biwakowych. Niektórzy turyści są w stanie przepłynąć ten odcinek rzeki w ciągu sześciu godzin. Bez biwakowania.
Czytaj też> Szczecinek> Prawie jak w Wenecji
Dyrekcja parku jeszcze raz przeanalizuje problem i spróbuje wypracować kompromis.
- Ochrona przyrody parku jest najważniejsza, jednak również zależy nam na dobrej współpracy z usługodawcami turystycznymi. Niezmiernie istotną sprawą jest także zapewnienie bezpieczeństwa turystom korzystającym ze szlaku wodnego rzeki Drawy w granicach DPN - powiedziała nam Elżbieta Hołubczat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?