Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółka Pro Farm z Krosina na sprzedaż

Inga Domurat [email protected] Tel. 94 347 35 99 Fot. sxc.hu
Syndycy nie zrezygnowali z hodowli krów mlecznych.
Syndycy nie zrezygnowali z hodowli krów mlecznych.
Do kwietnia majątek po upadłej norweskiej spółce matce Pol Farm i jej córkach ma być sprzedany.

Półtora roku po ogłoszeniu przez sąd upadłości zajmującej się produkcją zwierzęco-roślinną spółki Pol Farm z siedzibą w Krosinie, która pociągnęła na dno i spółki córki, firma ma się dobrze.

Syndycy nie zrezygnowali z hodowli krów mlecznych, zadbali o zwierzęta, dali pracę około 60 osobom i uruchomili nowoczesną karuzelę, która jednocześnie doi 58 krów.

- Wyprowadziliśmy firmę na prostą. Kiedy wchodziłem do gospodarstwa w Bierzwnicy, krowy dawały zaledwie 5 tysięcy litrów mleka, teraz dają trzy razy więcej - mówi Andrzej Wojtalik, syndyk Pol Farmu.

- Kupnem majątku poważnie interesuje się polsko-duńska firma. Czekamy na finalizację sprzedaży, podpisanie umowy. Sądzę, że już w kwietniu majątek będzie miał nowego właściciela, a ja z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży będą mógł spłacać kolejnych wierzycieli i kończyć pracę na tej upadłości.

Nieoficjalnie wiemy, że zainteresowanych kupnem Pol Farmu jest więcej i ze sprzedażą majątku syndycy nie powinni mieć problemu.

Przypomnijmy, problemy norweskiej spółki zaczęły się dwa lata przed upadłością. Wtedy to Pol Farm zaczął eksperymentować z uprawą owoców miękkich, hodowlą mięsnych krów.

Kupował dużo i drogo, a ze zbytem okazał się problem. Malin w 2009 roku w ogóle nikt nie zbierał, a krzaki borówek nawet nie zostały włożone do ziemi. Leżały i gniły.

Pracownicy przestali na czas otrzymywać pensje. W lipcu 2009 roku Agencja Nieruchomości Rolnych wypowiedziała firmie umowę dzierżawy, z powodu zaległości w płatnościach oraz dyspnowania majątkiem niezgodnie z przeznaczeniem.

Czytaj też> Hodowcy w Strzelinie pokazali piękne i rzadkie zwierzęta

 

Gdy do firmy wszedł syndyk, ponad 1100 krów było wychudzonych i niewiele brakowało, a zdechłyby z głodu. Dziś po tej katastrofalnej sytuacji nie ma już śladu.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza