Być może już w czerwcu liczbę mieszkańców zastąpi metr sześcienny zużytej wody. Trwające od roku słupskie konsultacje i rozmowy wskazują na metr sześcienny zużytej wody jako wyznacznik nowego naliczenia opłaty śmieciowej.
Miasto sięga więc po rozwiązanie z Ustki, która przepełniona w lecie, kurczy się drastycznie poza sezonem. Uzdrowisko, decydując się na taką formę rozliczenia, brało przede wszystkim pod uwagę liczbę turystów, których właściciele kwater nie zawsze deklarują, a którzy śmiecą. Podobnie słupski ratusz właśnie metrem sześciennym wody chce zalać kluczowy problem różnicy między deklaracjami śmieciowymi złożonymi przez mieszkańców a faktyczną liczbą słupszczan.
Jak się okazuje, zgodnie z deklaracjami, Słupsk to niespełna 76-tysięczne miasto, kiedy według urzędowych danych już 87-tysięczne. Kilka tysięcy osób nie płaci za śmieci. Niesprawiedliwą opłatę wnoszą za nich pozostali. Dziś to 12 złotych od osoby miesięcznie w przypadku segregacji odpadów i 24, kiedy decydujemy się na wrzucanie odpadów do jednego worka.
Co więcej, opłata ta wkrótce wzrośnie. Miasto zaproponowało podwyżkę do 18 zł i zgodnie ze znowelizowaną ustawą obowiązek segregacji dla wszystkich. Nie od razu i przy dobrych wiatrach nie na długo. - Problem jest skomplikowany, a stawka tymczasowa - tłumaczy Jan Lange (PO), przewodniczący komisji gospodarki komunalnej w radzie miasta. - Będzie obowiązywać od marca. Dlaczego?
Wcześniej nie da rady przygotować deklaracji i jej zweryfikować. Do końca czerwca miasto ma przygotować się na zmianę metody „na wodę”. Myślę, że wówczas stawka będzie mogła zostać obniżona, bo przybędzie mieszkańców w systemie. Tadeusz Bobrowski, wiceprzewodniczący rady miasta z PiS, proponuje, aby do projektu uchwały podnoszącego opłatę wpisać konkretny termin. Najlepiej ten czerwcowy. - Mogłoby to zdyscyplinować urzędników - podkreśla Bobrowski.
- Jeśli będą problemy, my je uwzględnimy i będziemy o nich rozmawiać, a nie fundować tymczasową podwyżkę na nieznany okres - zaznacza i dodaje, że bez tego zagłosuje przeciw. Urzędnicy mają nad czym się głowić, bo nawet rozliczne opłaty za śmieci na podstawie metra wody nie jest doskonałe. Tu też składać będzie się deklaracje, a dane z liczników ratusz otrzymywać ma od Wodociągów. W przypadku domków jednorodzinnych sprawa jest prosta.
- Gorzej jest w przypadku zabudowy wielorodzinnej, gdzie mamy dane z wodomierzy głównych, a nie te z samych lokali - przyznaje Andrzej Wójtowicz, prezes Wodociągów Słupsku, i wskazuje, że w tym przypadku więcej pracy będą mieć zarządcy nieruchomości i spółdzielnie.
- To, co przekażemy miastu, to dane za poprzedni rok. Zawiłości jest więcej. Pytanie, jak np. zakwalifikować liczniki ogrodowe czy różnice między głównym wodomierzem a tymi w lokalach. - Mieszkańcy płacą prognozy, które po odczytach są rozliczane - mówi z kolei Tomasz Pląska, prezes SM Kolejarz.
- Składając deklarację, musielibyśmy założyć, ile wody zużyje lokator w następnym okresie rozliczeniowym. To trudno ustalić. Jeśli tyle samo, co w roku poprzednim, a teraz wyjechało np. dziecko na studia, to za odpadki spółdzielca zapłaci tyle samo, choć powinien mniej. Z kolei, jeśli deklarację składać miałby sam lokator raz w miesiącu, to mamy sytuację, że odczyt wodomierzy co miesiąc jest inny i zmienić musi się opłata za śmieci. Dodajmy, że zgodnie z przepisami deklarację śmieciową można zmieniać co dwa tygodnie.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?