Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spowodowała nieumyślnie śmiertelny wypadek. Wyrok zapadnie za tydzień

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Oskarżenie: prokurator Renata Szamiel i adwokat Krzysztof Szymański, pełnomocnik pokrzywdzonych.
Oskarżenie: prokurator Renata Szamiel i adwokat Krzysztof Szymański, pełnomocnik pokrzywdzonych.
W czwartek słupski sąd okręgowy nie wydał wyroku w sprawie wypadku drogowego w Dębinie pod Ustką. Ze względu na zawiłość postępowania ogłosi go za tydzień.

Cztery lata za cztery ofiary. Taki wyrok zapadł w marcu tego roku na Jolantę S., 51-letnią mieszkankę Zielonej Góry, oskarżoną o nieumyślne spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego. Sąd orzekł też sześć lat zakazu prowadzenia pojazdów oraz 100 tysięcy nawiązki dla osieroconej dziewczynki, która w wypadku straciła mamę. W czwartek ten wyrok mógł zostać utrzymany, zmieniony albo uchylony. Tak się jednak nie stało. Po dwugodzinnych przemowach adwokatów przeciwnych stron sąd dał sobie tydzień na rozwikłanie sprawy.

Apelację wnieśli obrońcy oskarżonej: Aleksandra Kwietniowska z Zielonej Góry i Marek Gorszwa ze Słupska. Natomiast na rozprawie apelacyjnej pojawił się Jakub Wende ze słynnej kancelarii warszawskiej, adwokat specjalizujący się w sprawach wypadków drogowych. Obrońcy oskarżonej wytykali błędy, jakie - ich zdaniem - popełnił sąd rejonowy i próbowali podważać opinię biegłych z Laboratorium Kryminalistycznego w Gdańsku.

To na jej podstawie Jolanta S. w marcu została skazana. Sąd wtedy uznał, że ostatniego dnia lipca 2009 roku na drodze z Dębiny do Bałamątka, kierując kabrioletem peugeot 307, nagle zjechała na lewy pas, którym poruszał się opel. W tym aucie nie przeżył nikt - 63-letni Kazimierz O., kierowca opla corsy, który odwoził z Dębiny na dworzec do Słupska córkę, 30-letnią Magdalenę, i jej roczną córeczkę Onell. W aucie był także 45-letni Waldemar S., znajomy rodziny.

Licznik prędkości w aucie Jolanty S. zatrzymał się na 130 kilometrach na godzinę, ale później biegli stwierdzili, że prędkość wynosiła co najmniej 90 kilometrów na godzinę, czyli była administracyjna. Jednak oskarżona znała tę drogę i powinna jechać z prędkością bezpieczną. Jolanta S. popełniła błąd, bo wróciła z pobocza niższego o 10 cm na jezdnię i przejechała na drugi pas. A powinna jechać nim dalej lub hamować. Tym bardziej że widziała opla.

W czwartek mowy zaczęli adwokaci oskarżonej.

- Ta sprawa nie dojrzała do rozstrzygnięcia. Jesteśmy na samym początku. Z takim materiałem dowodowym sąd nie może orzec o niczym - twierdziła Aleksandra Kwietniowska, szczegółowo omawiając fragmenty opinii, wytykając jej braki oraz sugerując, że w ogóle nie wzię­to pod uwagę tego, że kierowca opla mógł przyczynić się do wypadku.

- To plaga dotycząca spraw wypadków. Biegli nie chcą się kształcić. Idą na skróty, korzystając z symulacji programów komputerowych - Jakub Wende nie oszczędzał ekspertów, którym "bezkrytycznie uwierzył sąd". - Biegły, posługując się programem, ma obowiązek sprawdzić metodą tradycyjną, czy jego wyniki nie odbiegają od zdrowego rozsądku.

Adwokat mówił też o nieszczęśliwym zdarzeniu:

- Gdyby wyrwy w asfalcie nie było, może samochody w ogóle by się nie zderzyły, lecz minęły. Policja, biegli, sąd mieli cztery lata, bo tyle trwało postępowanie. Nasza klientka - niecałe dwie sekundy.
Wyroku skazującego bronili prokurator Renata Szamiel oraz pełnomocnik rodziny ofiar, adwokat Krzysztof Szymański z Zielonej Góry, jeden z najbardziej uznanych prawników w kraju.

- Chciałbym odczarować mowy obrońców. Sąd rejonowy zrobił wszystko, co mógł, a biegłym nie można zarzucić nadużyć - mówił mecenas. - Opel znajdował się we właściwym miejscu. Mógł wystraszyć panią S., ale to nie zwalniało jej od obowiązku odpowiedniego zachowania na drodze.

Adwokat podkreślił też, że sąd rejonowy słusznie oddalił wnioski obrony, także ten o przeprowadzenie eksperymentu na drodze: - To byłaby samobójcza próba.

Jolanta S. nie przyjechała do Słupska na rozprawę. Adwokat Jakub Wende tłumaczył, że jej stan zdrowia się pogorszył i zabronił jej tego lekarz. Nie było także rodzin ofiar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza