Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa złodziei traktorów z Pomorza będzie rozpatrywana jeszcze raz

Bogumiła Rzeczkowska
Złodzieje supertraktorów staną przed sądem jeszcze raz
Złodzieje supertraktorów staną przed sądem jeszcze raz Fot: Archiwum
Nie utrzymał się wyrok na zbrojny gang złodziei supernowoczesych ciągników. 44 tomy akt, ponad cztery lata śledztwa i procesu poszły na marne. Po wczorajszym uchyleniu wyroku sprawa wraca do ponownego rozpatrzenia.

Sprawę "traktorzystów" słupski Sąd Rejonowy nieprawomocnie osądził dwa lata temu. Zbrojny gang złodziei, napadających nocą na gospodarstwa rolne na Pomorzu, i paserów supernowoczesnych ciągników rolniczych usłyszał wtedy wysokie wyroki. Najgroźniejsi Piotr G. - 10 lat więzienia, Robert K. - siedem.

Złodzieje supertraktorów grasowali z bronią w zagrodach rolników kilka lat. Funkcjonariusze ze słupskiego Centralnego Biura Śledczego rozpracowali gang we wrześniu 2005 roku. Wtedy odzyskano cztery ciągnik marki John Deere i New Holland wartości 1,2 miliona złotych każdy. Jeden z traktorów próbowano sprzedać na... aukcji internetowej.

Ciągniki znaleziono w majątkach braci Wojciecha i Romana B., Karola K. i Andrzeja L. w okolicach Słupska, Bytowa i Lęborka. Tych dzierżawców ogromnych gospodarstw oskarżono o zlecenia kradzieży maszyn innych rolników i paserstwo.

Kilka wyodrębnionych spraw trafiło do innych sądów w Polsce, część została w Słupsku. I tu pojawił się problem, bo sędzia Małgorzata Myczka-Banach w słupskim Sądzie Rejonowym osądziła najpierw tych, którzy dobrowolnie poddali się karze, a później prowadziła główny proces. - Według przepisów, sędzia powinna zostać wyłączona z prowadzenia sprawy o to samo przestępstwo - stwierdził wczoraj sędzia Krzysztof Ciemnoczołowski, ale wytknął też braki w uzasadnieniu winy oskarżonych, pominięcie opinii biegłych, powierzchowność w wyciąganiu przez Sąd Rejonowy wniosków, a przede wszystkim niewystarczającą ocenę zeznań Marcina S. To osądzony wcześniej gangster, który za obietnicę łagodnej kary dwóch lat więzienia sypnął kolegów. W ten sposób stał się głównym i wiarygodnym dla sądu świadkiem.

- Należało się zastanowić, czy nie miał powodu fałszywie obciążać innych, bo był zainteresowany złożeniem określonych zeznań, by odnieść korzyści - mówił sędzia Krzysztof Ciemnoczołowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza